Biolog.pl

Czy ktoś może mieszka w akademiku? Jak sobie radzicie jak macie współną kuchnie na korytarzu? Bo sama przyznam, ze czasami jest ciężko Osób bardzo wiele , raptem mamy 4 palniki tak więc wszystko jest pozajmowane No i nie zawsze jest również czas na gotowanie. Sama w tym roku mam tak dużo zajęć,że czasami mam możliwość przylecenia do akademika na godzinę. Muszę sobie w tym czasie coś zjeść, przygotować się na inne zajęcia.

Coś tam gotuję, ale nie mogę powiedzieć aby były to jakieś skomplikowane dania. Rówież mieszkam w akademiku i tutaj nie ma warunków (jeśli coś gotuję to raczej jak jestem na weekend w domu).
Radzę sobie na kilka sposobów
gotuję proste potrawy ( spaghetii i inne makarony)
chodzę do stolówki raz czy dwa razy w tygodniu, szczególnie jak mam nawał zajęć i brak czasu na to aby sobie coś samodzielnie przygotować
no i zdarza mi się również kupić sobie dania gotowe. Mam w pokoju zapas takich słoiczków:
profi.com.pl/dania-gotowe/#dania-gotowe
I jak nie mam czasu na gotowanie to po prostu sobie to w pokoju odgrzewam ( szczgólnie smakuje mi ich fasolka po bretońsku).

Po fasolce się bąki puszcza!

Kto wymyslił, że ma buć sto znaków? !

Ja zawsze sobie radziłam w ten sposób, że jak już się dorwałam do kuchni to od razu gotowałam na kilka dni Polecam!

Ja gotowałam spaghetti. Wystarczyło zrobić dużo sosu a potem tylko makaron dogotowywać . Tanio i szybko.

Najlepiej żywić się na uczelnianej stołówce. W ten sposób na pewno się najemy smacznie i zdrowo i niewiele zapłacimy, a przecież o to właśnie chodzi.

zalezy na co cie stac -mzona oplacic obiady -mozna gotowac ale tak jak wspomnilem zalezy wszystko od finansow

Bywa nielekko najlepiej znalexc sobie tanią jadłodajnię, gdzie zjesz pierogi za 8 zł albo zupe za 3 gotowanie raz na kilka dni większych zapasów tez jest dobrym pomysłem, zwłaszcza w weekendy gdy akademiki pustoszeją, potem sobie tylko odgrzewasz, no i zabieraj z domu co się da jesli tylko masz taką możliwosc

Albo jadam na uczelni, albo w barze mlecznym niedaleko uczelni. Ewentualnie pozostają kanapki.

Ja gotowałam na kilka dni , różne dania i zamykałam w słoiki a potem to już tylko w mikrofali odgrzewałam

W Biedrze jest wiele gotowych i smacznych dań. Często też gotowałam sobie sama obiad na 2 dni i po kłopocie. Mielone czy schabowe nie są trudne i czasochłonne

Ja też robiłam w słoiki, zazwyczaj zupy. W okresie jesienno-zimowym jak znalazł

A ja odkryłam takie mixy kasz Plony Natury (chyba z firmy dary natury) i do nich dodaję to co akurat mam pod ręką np.pomidora, czarną/czerwoną fasolę, cebulę czerwoną, awokado, cukinię, hummus albo jakiś serek itp. Zaskakujące z iloma rzeczami już to zmieszałam i jeszcze mi nie obrzydło xd