Strona 1 z 1

Lekarski, wydatki

: 15 mar 2019, o 19:28
autor: sara97
Cześć. Chciałam studiować lekarski, nie udało mi się dostać, poszłam do pracy. Nadal chcę studiować lekarski, o ile mogę sobie pozwolić na kupno książek, korepetycji, porzuciłam walkę z maturami, bo wydaje mi się, że nie dam rady finansowo.

Jak to jest na tych studiach? Jakieś mniejsze miasta, Opole, Rzeszów, dużo miesięcznie wydajecie na swoje utrzymanie?

Ile godzin w tygodniu spędzacie na uczelni? Czy jest możliwość pracować na 1/2 lub pełny etat?

Na którym roku robi się luźniej"?

No i jakie macie pomysły na finansowanie utrzymania na studiach?
-Kredyt studencki
-Stypendia
-Praca
-Korepetycje
.?

Re: Lekarski, wydatki

: 15 mar 2019, o 20:43
autor: Mårran
Jednego nie rozumiem: napisałaś, że porzuciłaś walkę z maturami", ale masz korki i chcesz się dostać? O co tu chodzi?

A tak na temat: są miasta tańsze i droższe. Ja mieszkam w Gdańsku, który jest drogi, zwłaszcza mieszkaniowo (mi się udało kupić mieszkanie w czasach, gdy były dżo tańsze, ale teraz to masakra). Wiadomo, że miasta typu Rzeszów będą tańsze.

Ja w Gdańsku kilka lat temu wydawałam mniej więcej 600zł na zwykłe wydatki + 800-900zł na mieszkanie z opłatami. Czasem rodzice dosyłali jak wydałam na głupoty, ale za tyle spokojnie dało się przeżyć. Akademik tańszy.

Pierwsze lata, kiedyś trzy, teraz nie wiem, to zajęcia porozrzucane po całym dniu. Z tego względu jako dorabianie polecam np. Korepetycje czy inne zajęcie bez sztywnego grafiku, raczej dorywcze. Można się starać o stypendia, socjalne już od początku studiów.

Na starszych latach zajęcia są do określonej godziny, da się pracować w miarę stale, niektórzy hardkorzy lecą na etat

Kredyt studencki to też opcja, z tym, że trzeba go spłacić, a zarobki po studiach różowe nie są.

Re: Lekarski, wydatki

: 30 kwie 2019, o 22:06
autor: TanksAreAwesome
Ja mogę opowiedzieć z perspektywy Wrocławia.
Akademik pokój 3osobowy około 400zł, 2osobowy 500zł.
Najtańszy pokój w mieszkaniu da się znaleźć już za 600zł, ale jego standard to mocny PRL, a czasami i gorzej. Za coś normalnego trzeba liczyć min. 750.
Co do pracy. Sama udzielam korepetycji. Godzinowo to wychodzi różnie. 10h/tydzień da się na spokojnie pogodzić z nauką, czasami jak miałam po 20h/tydzien bywało już problematycznie i pod względem czasu na naukę i zmęczenie.
Znam parę osób, które pracują w gastronomii, biorą max 3 zmiany na tydzień, szczególnie jeżeli jest to luźny tydzień bez zaliczeń.
Zawsze można się załapać na jakieś ulotki/hostessowanie albo dorywczą pomoc na zmywaku.
Wszystko się da, trzeba tylko nauczyć się organizować dobrze czas i ewentualnie przygotować się na parę niedospanych nocy :)