Studia,emocjonalne rozdarcie.
: 6 sie 2020, o 18:01
Cześć, mam problem.
W grudniu stukną mi 22lata, w tym roku piszę też pracę dyplomową, a cały czas chodzą mi po głowie studia medyczne - lekarski, stomatologia, weterynaria.
Myślałem, że pogodziłem się z myślą, że nie zdałem matury na tyle aby się tam dostać, olałem temat i nawet nie próbowałem solidnie poprawić, w tym roku piszę pracę dyplomową więc czuje że będzie pracowity rok.
Jestem emocjonalnie zjechany udawaniem, że nic się w moim życiu nie stało, każda nowo poznana osoba która studiuje któryś z wyżej wymienionych kierunków jest przeze mnie skreślana bo go studiuje ale tylko i wyłącznie dlatego, że bardzo chciałem któryś z nich studiować natomiast nigdy nie było mi dane nawet spróbować 3 dni spędzić na którymkolwiek kierunku aby sprawdzić czy to dla mnie, czuje po prostu zazdrość i jakby mnie coś ominęło.
Czuję po prostu, że nie idę z rytmem swojego życia i swoich pragnień, studiuje finanse, na mgr PLANUJE iść na finanse ale po angielsku, planuje na przyszły rok zrobić licencje Maklera, ale ogólnie ciężko mi się tak odnaleźć poza typowymi finansami gdzie w tych czasach to programowanie VBA,Python,SQL to podstawa więc jest super ale troche też nie mogę się odnaleźć, czuje niepokój i zagubienie.
Totalnie rozwala mnie na myśl, że koledzy którym noga się powineła studiują zaocznie, jeden weterynarię, drugi stomatologię, tylko że jednego tato jest dyrektorem czegoś tam a mama pracuje w służbie zdrowia, a rodzice kolegi co studiuje zaoczną stomatologię są oboje dentystami a tato pochodzi jest obcokrajowcem który 30lat temu przyjechał tu na studia z Turcji a jego cała rodzina to lekarze albo osoby bo studiach ekonomicznych które sprawują najwyższe stanowiska, jemu rodzice kupili mieszkanie w centrum miasta i samochód volvo z 2017 i nie piszę tego bo mu zazdroszczę, piszę to aby podkreślić, że ja na studiach nie mógłbym siedzieć i nie pracować, muszę zarabiać w przeciwieństwie do nich i to jest kolejny problem w tym wszystkim, pierwszy to poprawa matury aby się dostać - ale jakby się nie dostał na żaden z tych 3 to bym poszedł na informatyke jeszczę bo bardzo mnie interesuje, a pieniądze to drugi.
Ciągle czuje się emocjonalnie sfrustrowany i zbesztany, posłuchałem kiedyś mamy abym poszedł na te studia i spróbował poprawić no ale to nie było takie proste, ja też jestem po biolchemie i sam fakt że nie napisałem matury na tyle co chciałem a tutaj nagle studia które były o 180st innymi niż myślałem że pójdę i taki miałem szok przez pół roku jak musiałem to ogarniać wszystko.
Co na waszym miejscu powinienem w mojej sytuacji zrobić ? stary dziad 22 lata na karku, potrzeba poprawienia matury, bez możliwości finansowych na spokojne studiowanie, mętlik w głowie i poczucie, że w poprzednim życiu byłem po medycynie dlatego mnie tak do tego ciągnie nawet po 2latach od matury, czy waszym zdaniem dałoby rade pracować na takich studiach? chociaż na 1/2 etatu GDZIEKOLWIEK?
sam już nie wiem co robić ze swoim życiem, może odpuscić to wszystko chociaż i tak już dawno odpuściłem ale raczej mam na myśli, że po prostu pójść w te rzeczy w finansach które chce i się tym z każdej strony zabarykadować i nie myśleć o tym?
Jakbym wygrał w lotto z 10 mln to bym kupił 6 mieszkań, 5 wynajął i miał z tego kasę, w jednym zamieszkał, pół kasy jaka mi została dał na 2,5 letnie obligacje skarbowe lub 5 letnie, a kolejne to kupiłbym w miare fajnego hatchbacka np. leon 2020 jeździlbym na wakacje kilka razy w roku i bym tak pewnie nie przeżywał tego że robie studia 5letnie w takim wieku bo bym miał siano i mialbym to gdzieś, jeśli istnieje bóg i to czyta to plz daj mi wygrać w totka obiecuje ze 1,5mln przeleje na cele charytatywne, na chore dzieci, potrzebujących w każdym wieku i chorych w każdym wieku również.. a po studiach będę super lekarzem/dentystą/wetem, z tych 3 najbardziej ciągnie mnie do lekarskiego, ale barrdzooo długo trwa, więc pewnie dentystą bo wet jest ciekawy ale chyba najmniej opłacalny pod względem zarobkowym chociaż tak na to nie patrzę ale chyba bardziej interesuje mnie leczenie ludzi.
W grudniu stukną mi 22lata, w tym roku piszę też pracę dyplomową, a cały czas chodzą mi po głowie studia medyczne - lekarski, stomatologia, weterynaria.
Myślałem, że pogodziłem się z myślą, że nie zdałem matury na tyle aby się tam dostać, olałem temat i nawet nie próbowałem solidnie poprawić, w tym roku piszę pracę dyplomową więc czuje że będzie pracowity rok.
Jestem emocjonalnie zjechany udawaniem, że nic się w moim życiu nie stało, każda nowo poznana osoba która studiuje któryś z wyżej wymienionych kierunków jest przeze mnie skreślana bo go studiuje ale tylko i wyłącznie dlatego, że bardzo chciałem któryś z nich studiować natomiast nigdy nie było mi dane nawet spróbować 3 dni spędzić na którymkolwiek kierunku aby sprawdzić czy to dla mnie, czuje po prostu zazdrość i jakby mnie coś ominęło.
Czuję po prostu, że nie idę z rytmem swojego życia i swoich pragnień, studiuje finanse, na mgr PLANUJE iść na finanse ale po angielsku, planuje na przyszły rok zrobić licencje Maklera, ale ogólnie ciężko mi się tak odnaleźć poza typowymi finansami gdzie w tych czasach to programowanie VBA,Python,SQL to podstawa więc jest super ale troche też nie mogę się odnaleźć, czuje niepokój i zagubienie.
Totalnie rozwala mnie na myśl, że koledzy którym noga się powineła studiują zaocznie, jeden weterynarię, drugi stomatologię, tylko że jednego tato jest dyrektorem czegoś tam a mama pracuje w służbie zdrowia, a rodzice kolegi co studiuje zaoczną stomatologię są oboje dentystami a tato pochodzi jest obcokrajowcem który 30lat temu przyjechał tu na studia z Turcji a jego cała rodzina to lekarze albo osoby bo studiach ekonomicznych które sprawują najwyższe stanowiska, jemu rodzice kupili mieszkanie w centrum miasta i samochód volvo z 2017 i nie piszę tego bo mu zazdroszczę, piszę to aby podkreślić, że ja na studiach nie mógłbym siedzieć i nie pracować, muszę zarabiać w przeciwieństwie do nich i to jest kolejny problem w tym wszystkim, pierwszy to poprawa matury aby się dostać - ale jakby się nie dostał na żaden z tych 3 to bym poszedł na informatyke jeszczę bo bardzo mnie interesuje, a pieniądze to drugi.
Ciągle czuje się emocjonalnie sfrustrowany i zbesztany, posłuchałem kiedyś mamy abym poszedł na te studia i spróbował poprawić no ale to nie było takie proste, ja też jestem po biolchemie i sam fakt że nie napisałem matury na tyle co chciałem a tutaj nagle studia które były o 180st innymi niż myślałem że pójdę i taki miałem szok przez pół roku jak musiałem to ogarniać wszystko.
Co na waszym miejscu powinienem w mojej sytuacji zrobić ? stary dziad 22 lata na karku, potrzeba poprawienia matury, bez możliwości finansowych na spokojne studiowanie, mętlik w głowie i poczucie, że w poprzednim życiu byłem po medycynie dlatego mnie tak do tego ciągnie nawet po 2latach od matury, czy waszym zdaniem dałoby rade pracować na takich studiach? chociaż na 1/2 etatu GDZIEKOLWIEK?
sam już nie wiem co robić ze swoim życiem, może odpuscić to wszystko chociaż i tak już dawno odpuściłem ale raczej mam na myśli, że po prostu pójść w te rzeczy w finansach które chce i się tym z każdej strony zabarykadować i nie myśleć o tym?
Jakbym wygrał w lotto z 10 mln to bym kupił 6 mieszkań, 5 wynajął i miał z tego kasę, w jednym zamieszkał, pół kasy jaka mi została dał na 2,5 letnie obligacje skarbowe lub 5 letnie, a kolejne to kupiłbym w miare fajnego hatchbacka np. leon 2020 jeździlbym na wakacje kilka razy w roku i bym tak pewnie nie przeżywał tego że robie studia 5letnie w takim wieku bo bym miał siano i mialbym to gdzieś, jeśli istnieje bóg i to czyta to plz daj mi wygrać w totka obiecuje ze 1,5mln przeleje na cele charytatywne, na chore dzieci, potrzebujących w każdym wieku i chorych w każdym wieku również.. a po studiach będę super lekarzem/dentystą/wetem, z tych 3 najbardziej ciągnie mnie do lekarskiego, ale barrdzooo długo trwa, więc pewnie dentystą bo wet jest ciekawy ale chyba najmniej opłacalny pod względem zarobkowym chociaż tak na to nie patrzę ale chyba bardziej interesuje mnie leczenie ludzi.