Strona 1 z 1

korozja metalu - w praktyce

: 6 sty 2014, o 21:33
autor: blackcat63
Witam Chemików.

Może Wy będziecie potrafili pomóc. Nakreślę problem krótko i zwięźle:

Jako, że elementy były nieco przyrdzewiałe, postanowiłem wykąpać wszystko w kwasku cytrynowym rozcieńczonym w wodzie. Cała rdza pięknie zniknęła, po wyjęciu ułożyłem części do wyschnięcia.
Na tym byśmy zakończyli, gdyby nie fakt, że po około godzinie większość elementów zaszłą rdzą jeszcze bardziej niż przed kąpielą. Zrobił się na nich rdzawy nalot.

Dowiedziałem się na innym forum, że sposób na to jest dość prosty- powtórzyć proces, części przepłukać w wodzie, zamoczyć w roztworze wodorowęglanu sodu, znów wypłukać wodą, na koniec wykąpać w mieszaninie benzyna ekstrakcyjna + nafta 1:1. Podobno nafta miała zatrzymać proces korozji. Niestety, tak się nie stało i znowu mam rude części .

Czy macie może pomysł, co z tym fantem zrobić?
Wiadomo, to co w środku mogę naoliwić, ale obudowy nie będę oliwił, nie uśmiecha mi się lepiący budzik

Re: korozja metalu - w praktyce

: 7 sty 2014, o 00:18
autor: adamantan
Proponuję rozpocząć od bardzo przystępnej literatury wybitnego człowieka:
STEFAN SĘKOWSKI
GALWANOTECHNIKA DOMOWA

Znajdziesz ją wszędzie.

Re: korozja metalu - w praktyce

: 7 sty 2014, o 17:51
autor: blackcat63
Dziękuję za podpowiedź. Pozycja ciekawa, dowiedziałem się jak nakładać powłoki domowym sposobem na różne metale. Oprócz tego wychwyciłem kilka drobiazgów, o których nie wiedziałem.

Może jednak nieco nie doprecyzowałem o co mi chodzi- nie chcę nakładać nowej powłoki.
P. Sękowski pisze o nacieraniu wazeliną, czy olejem po wykonaniu zabiegów.

Nadal jednak nie wiem jak postąpić z metalową obudową, na której miejscami odprysnął lakier. Po kąpieli w roztworze kwasku cytrynowego rdza pięknie znika z tych miejsc, ale czym to później zabezpieczyć, żeby nalot nie powracał po chwili i:
a) dało się taką warstwę ochronną w razie potrzeby usunąć
b) nie zmieniło wyglądu (nabłyszczenie, zmiana barwy, etc.) i się nie kleiło przy dotyku

Re: korozja metalu - w praktyce

: 7 sty 2014, o 19:01
autor: adamantan
Po zabiegu z kwasem cytrynowym tak jak pisałeś w pierwszym poście trzeba przemyć czymś zasadowym, bo:

- kwaśne pozostałości przyspieszają korozję stali
- zasadowe spowalniają.

Ale na koniec powinieneś to wypłukać wodą destylowaną lub demineralizowaną (bo jony obecne w wodociągowej przyspieszają korozję). Powinieneś jak najszybciej wysuszyć. Najlepiej po wodzie destylowanej przepłukać alkoholem etylowym, ale pewnie będzie Ci szkoda to może być alkohol izopropylowy lub aceton. Tak czy siak, w miejscu braku lakieru w powietrzu zawierającym parę wodną korozja będzie zachodzić. Musisz czymś to pokryć. Np. lakierem bezbarwnym, jeśli nie chcesz zmieniać wyglądu powłoki. Albo masz drugie wyjście: trzymać zegar w warunkach beztlenowych i bezwodnych.

Tutaj polecam kolejną literaturę z serii:
Aleksandra i Stefan Sękowscy Chemia dla kolekcjonera amatora". Jest tam dział: Kolekcjoner walczy z korozją metali.

Re: korozja metalu - w praktyce

: 12 sty 2014, o 15:13
autor: blackcat63
Dzięki za drugą książeczke - o wiele bardziej mi się przydała. Zgodnie z tym co wyczytałem:

1. Kąpiel w roztworze 2 łyżeczki kwasku cytrynowego na szklankę kranówy - ok. 15-30 minut
2. Kąpiel w roztworze 2 łyżeczki sody oczyszczonej na szklankę kranówy - ok. 25 minut
3. Porządne płukanie w wodzie destylowanej + szczotkowanie
4. Kąpiel w roztworze benzyna ekstrakcyjna i olej prafinowy 70:30 - około 2 godzin

Od razu po wyjęciu z ostatniej kąpieli zauważyłem ślady rdzy na metalu, się nieźle zdenerwowałem. Dalej nie wiem gdzie tkwi błąd, może po prostu kwasek cytrynowy jest zbyt słaby i nie usuwa do końca korozji?
Na szczęście udało mi się prawie wszystko wytrzeć szmatką i ręcznikiem papierowym.