najstraszniejszy dźwięk jaki slyszałam...
: 9 kwie 2008, o 06:00
Witam.
Mam dość specyficzne pytanie i chciałabym poznać odpowiedź, bowiem mnie to męczy. Dziś w nocy usłyszałam najbardziej przerażający dźwięk w moim życiu. Brzmiał jakby ktoś umierał, dusił się, kaszlał - coś przerażającego. Dokładniej kojarzy mi się to z człowiekiem, który dusi się i chwyta powietrze i nie może go złapać - tak jak przy krztuścu. Głośno i przez jakieś pięć-dziesięc minut rzekome zwierzę wrzeszczało w jednakowych odstępach czasu. Brzmiało to trochę jak człowiek, trochę jak zwierzę. Lecz nigdy czegoś takiego nie słyszałam, było to przedziwne. Sam w sobie odgłos był przerażający, nie bałam się, ale wywoływał ciarki. Domownicy również się wystraszyli i wszyscy zastanawiali się co to za dziwo.
Czy ktoś coś takiego kiedykolwiek słyszał? Co to może być?
Mieszkam w domu jednorodzinnym, w sadzie, za płotem są pola i łąki, a niedaleko rzeka.
Co więcej, kot dobijał się do drzwi z przerażeniem po całym zajściu, bo w nocy był na dworzu. Pieszczoch był cały zjeżony i schował się do szafy, nie chcąc z niej wyjść.
Proszę o pomoc w rozwikłaniu tajemnicy
Pozdrawiam serdecznie!
Mam dość specyficzne pytanie i chciałabym poznać odpowiedź, bowiem mnie to męczy. Dziś w nocy usłyszałam najbardziej przerażający dźwięk w moim życiu. Brzmiał jakby ktoś umierał, dusił się, kaszlał - coś przerażającego. Dokładniej kojarzy mi się to z człowiekiem, który dusi się i chwyta powietrze i nie może go złapać - tak jak przy krztuścu. Głośno i przez jakieś pięć-dziesięc minut rzekome zwierzę wrzeszczało w jednakowych odstępach czasu. Brzmiało to trochę jak człowiek, trochę jak zwierzę. Lecz nigdy czegoś takiego nie słyszałam, było to przedziwne. Sam w sobie odgłos był przerażający, nie bałam się, ale wywoływał ciarki. Domownicy również się wystraszyli i wszyscy zastanawiali się co to za dziwo.
Czy ktoś coś takiego kiedykolwiek słyszał? Co to może być?
Mieszkam w domu jednorodzinnym, w sadzie, za płotem są pola i łąki, a niedaleko rzeka.
Co więcej, kot dobijał się do drzwi z przerażeniem po całym zajściu, bo w nocy był na dworzu. Pieszczoch był cały zjeżony i schował się do szafy, nie chcąc z niej wyjść.
Proszę o pomoc w rozwikłaniu tajemnicy
Pozdrawiam serdecznie!