Nietypowe pytanie dot. neofitów
: 2 wrz 2017, o 20:16
Mam takie dość nietypowe pytanie.
W jaki sposób zawodowi biolodzy traktują rośliny zawleczone w nasze rodzinne strony z innych regionów/kontynentów? Zacząłem się interesować oznaczaniem roślin jakiś miesiąc, dwa temu. Zapisałem się do kilku serwisów gdzie ludzie pomagali mi rozpoznawać rośliny rosnące w moim najbliższym otoczeniu i ze zdumieniem odkryłem, że duża część z nich to rośliny, które nie są tutejsze. Po dodatkowym oczytaniu się dowiedziałem się dodatkowo, że mogą zagrażać jeszcze naszym rodzimym gatunkom i je w końcu wyprze. Od tego czasu zacząłem patrzeć na nawłocie, robinie i inne paskudztwa z obrzydzeniem.
A jak do tego podchodzą zawodowcy? Czy są jakieś oficjalne czy szkoły mówiące: tępić, zabijać i wyrywać! albo: nie, dać rosnąć!". Sam nic nie robię widząc takie rośliny chociaż nie darzą im najmniejsza krztyną sympatii. Ale czy to wina tej konkretnej rośliny, że urosła tam, gdzie nie kto inny jak homo sapiens sapiens, zawlókł jedno z jej nasion? Przecież one same się na inne kontynenty nie pchały, zostały tam właśnie zawleczone przez kogoś. Rośnie jej się dobrze, trafiło na sprzyjające warunki i brak naturalnych wrogów i sobie po prostu żyje. No i jakim prawem moglibyśmy teraz taką roślinę pozbawiać życia? Z drugiej strony rozprzestrzenia się tak agresywnie i szybko, że zagraża gatunkom rosnącym tu od wieków. A jeśli znów jednak tępić to które? Wszystkie? Miododajne zostawić?
W jaki sposób zawodowi biolodzy traktują rośliny zawleczone w nasze rodzinne strony z innych regionów/kontynentów? Zacząłem się interesować oznaczaniem roślin jakiś miesiąc, dwa temu. Zapisałem się do kilku serwisów gdzie ludzie pomagali mi rozpoznawać rośliny rosnące w moim najbliższym otoczeniu i ze zdumieniem odkryłem, że duża część z nich to rośliny, które nie są tutejsze. Po dodatkowym oczytaniu się dowiedziałem się dodatkowo, że mogą zagrażać jeszcze naszym rodzimym gatunkom i je w końcu wyprze. Od tego czasu zacząłem patrzeć na nawłocie, robinie i inne paskudztwa z obrzydzeniem.
A jak do tego podchodzą zawodowcy? Czy są jakieś oficjalne czy szkoły mówiące: tępić, zabijać i wyrywać! albo: nie, dać rosnąć!". Sam nic nie robię widząc takie rośliny chociaż nie darzą im najmniejsza krztyną sympatii. Ale czy to wina tej konkretnej rośliny, że urosła tam, gdzie nie kto inny jak homo sapiens sapiens, zawlókł jedno z jej nasion? Przecież one same się na inne kontynenty nie pchały, zostały tam właśnie zawleczone przez kogoś. Rośnie jej się dobrze, trafiło na sprzyjające warunki i brak naturalnych wrogów i sobie po prostu żyje. No i jakim prawem moglibyśmy teraz taką roślinę pozbawiać życia? Z drugiej strony rozprzestrzenia się tak agresywnie i szybko, że zagraża gatunkom rosnącym tu od wieków. A jeśli znów jednak tępić to które? Wszystkie? Miododajne zostawić?