Biolog.pl

Mam takie pytanko. otóz posiadam anatomie Bochenka w domu i z nudów czesto do niej zagladam , ale moze powinnam zaczac sie uczyc czegos konkretnego, slyszalam ze jako pierwsze omawiana jest konczyna górna, czy to prawda? Wybieram sie w tym roku na medycyne. Czy ktos mogłby mi pomoc ustalic czego warto byloby sie pouczyc?

serine pisze:Mam takie pytanko. otóz posiadam anatomie Bochenka w domu i z nudów czesto do niej zagladam

Możesz ją spokojnie odstawić na półkę. Na leku można sie bez Bochenka obejść. Polecam Skawinę (tylko trzeba poprawić znajdujące sie w nim błędy) albo Pituchową. W zupełności wystarczą. Z Bochenka warto doczytać tylko określone rzeczy. Nie warto też uczyć sie z niego OUNu (lepszy jest Gołąb albo Nazarkiewicz).

serine pisze:slyszalam ze jako pierwsze omawiana jest konczyna górna, czy to prawda?

Nauke anatomii zaczyna sie zazwyczaj od osteologii i syndesmologii ogólnej i szczegółowej czyli od kości i stawów. Pierwsze ćwiczenie to zazwyczaj ogólna budowa kości i kręgosłup (szczegółowa budowa poszczególnych typów kręgów, kości krzyżowej i guzicznej, mostka i żeber - do tego punkty kostne wykrywane w badaniu palpacyjnym). Potem jest syndesmologia ogólna i budowa stawów i więzadeł kręgosłupa. Dokładnie omawia sie połączenia żebra-mostek i żebra-kręgosłup. Potem dopiero przechodzi sie do kończyny górnej.

Oczywiście uczelnie różnią sie między sobą szczegółami jeśli chodzi o nauczanie anatomii ale zazwyczaj zaczyna sie właśnie od kręgoslupa (i czaszki ewentualnie).

Ojej. na prawde chce Ci sie uczyc ? Juz Żartujesz chyba ? Co prawda też mam w domu może nie Bochenka, ale Skawine, Pituchową itd. Wszystko to jest jednak przykryte kurzem i czeka na lepsze dni Ale na pewno nie na wakacjach

No ja tez sie dziwie że założycielka tematu jest taka żądna wiedzy Ja mam w domu dużo medycznych książek ale do nich nie zaglądam. Jedyną która póki co przeglądam jest encyklopedia medyczna

Ciesze sie ze nie jestem sama w dziwieniu sie i podziwianiu aczkolwiek slyszalam od znajomych z medycyny ze wiele osob przychodziło na pierwsze zajęcia mających przerobione coś przez wakacje ale to nie dla mnie raczej

Po części rozumiem autorkę tematu, bo jakbym się dostał na medycynę to byłbym w takiej euforii, że nie mógłbym się doczekać rozpoczęcia roku akademickiego. Zapewne po paru nieprzespanych nocach nadgorliwość by zmalała, ale jak mówię w pełni ją rozumiem.

jacques pisze:Zapewne po paru nieprzespanych nocach nadgorliwość by zmalała, ale jak mówię w pełni ją rozumiem.

zmalałaby po pierwszej wejściówce z anatomii ew. po pierwszych szpilkach.

Morfeuszu, czyli uwazasz ze z Bochenka nie powinnam sie uczyc? Co w nim takiego zlego ? Hmm jesli chodzi o euforie to hmm moze jest cos w tym , ale ogolnie zawsze lubialam tego typu ksiazki, i zdecydowanie wole przegladac je niz siedziec bezczynnie co po pracy zdarzaloby mi sie dosc czesto a ja nie lubie spedzac czasu bezczynnie

Nie bedzie to tez taka nauka typu wkuwanie cala noc , poprostu chce sie zapoznac z tym wszystkim , oswoic i moze czesc rzeczy juz zapamietac bo wiem z doswiadczenia ze zapamietuje takie rzeczy dosc latwo, a póki nie mam stresów i czas mnie nie goni chce z tego skorzystac

serine pisze:Morfeuszu, czyli uwazasz ze z Bochenka nie powinnam sie uczyc? Co w nim takiego zlego ?

ano ma parę wad. Zważywszy na to, że po roku niewiele tej wiedzy anatomicznej zostanie nie ma sensu zarywać nocy nad Bochenkiem.

Jak chcesz rozpiski z anatomii bardziej konkretne to zapraszam na priv/gg.

ja najpierw proponuję się dostać na medycynę

popieram w pełni Botanika nie matrwmy sie na zapas , pokolei ludzie !

ja najpierw proponuję się dostać na medycynę

A co to ma wspolnego z dostaniem sie? moze ktos cierpi na ZChNd i chce sie pouczyc bochenka w wakacje

lung pisze:ZChNd

? Co to jest?