Biolog.pl

Witam.
Z całych sił wybieram się do Katowic (tudzież Zabrza) na lekarski.
I tutaj rodzi się moje pytanie do studentów SUM-u.
Czy państwo z dziekanatu, biura rekrutacyjnego i ogólnie personel uczelni (a w szczególności wykładowcy) mają jakieś zastrzeżenia co do wyglądu swoich studentów? Rozumiem, że każdy z nas jest dorosłym człowiekiem i może robić ze swoim ciałem co chce, ale wiadomo, że jak się nie ma do czego doczepić to się czepia czegokolwiek.
Noszę kolczyk w brodzie i chciałabym Was prosić o radę- czy na czas bycia studentką może się ktoś tego doczepić? Posądzić mnie o uzależnienie od różnych-dziwnych-rzeczy i stwierdzić niezdatność do wykonywania zawodu?
Pzdr!

Tak, zdecydowanie radze Ci go wyjąć na czas zajęć.
I przy okazji nie radzę również (nawet latem!) przychodzić w krótkich spodniach.
Oczywiście nie każdy się doczepi, ale niektórzy i owszem.

Hm. w takim razie chyba się muszę z kolczykiem pożegnać
Myślisz, że powinnam go wyjąć również zjawiając się w biurze rekrutacyjnym, składając papiery?

a co odnośnie dużych dekoltów. przyczepią się podczas zajęć? akurat mam dość duży biust i w każdym dekolcie wydaje się odkryty, a jak dekolt jest troche wiekszy to juz w ogóle na maksa odkryty sie wydaje. choc moze studentom by tak to nie przeszkadzało całkowicie

Jeśli chodzi o mnie, to nie zakrywaj d
Generalnie rzecz biorąc nie będą na pewno z tego powodu uwalać, ale mogą być niemili.
W biurze też warto zaprezentować się elegancko, bo nie wiadomo na kogo się tam trafi, a z dziekanatem nie warto zadzierać

Manta, Przecież możesz go zakładać po zajęciach od razu, to nie chodzi o to, że wykladowcy nie tolerują w ogóle ludzi z tatuażami, czy kolczykami, tylko, żeby na zajęcia przychodzić schludnie ubranym, z zakrytymi ozdobami i bez kolczyków.
Tak to wygląda u wykladowcy, którego znam, nie wiem jak u innych

Niektórzy wykładowcy lubią jak studentki z dużym dekoltem na zaliczenie przychodzą
A co do ubioru - nie wszystko się ze sobą dobrze komponuje - taka bluza z kapturem np. ]

Ps. Dzoners - zbieram informacje, żeby Ci na PW odpisać

marzenka, z góry dziękuję

Manta pisze:Noszę kolczyk w brodzie i chciałabym Was prosić o radę- czy na czas bycia studentką może się ktoś tego doczepić?

Wykładowcy jak wykładowcy ale niektórzy pacjenci mogą mieć coś przeciwko (wiem z doświadczenia, bo mamy studentów na praktykach).

na zajęciach to jak powaznie nie naruszysz tzw dobrego smaku to nikt nic Ci nie powie.
Natomiast na klinikach to już gorzej może być:)
Sam pamiętam siostrę oddziałową jak ganiala z nożyczkami żeby paznokcie obciąć.

Jak student/ka ma coś w głowie to może przyjść nawet w prześcieradle. Gorzej jak cała inteligencja zawarta jest w ozdobach ciała i w ubraniu.
Zresztą brać studencka sama narzuca swój styl i osoby typu Emo szybko zmieniają swoje poglądy.

Mam koleżankę w grupie , która jest znana z tego że zawsze (nawet przy -15 C)chodzi w mini i to w mini przez duże M (Marzenko może nawet kojarzysz o kim mówię , bo to dość znana powszechnie osobistość ) i nigdy nie miala kłopotów z tego powodu, ba powiem nawet że na anatomi z dr J jest to nieoceniony atut . w drugim semestrze w żeńkiej połowie grupy mini była wręcz obowiązkowa na zaliczenie Za to niemile widziany był pomięty fartuch raz jeden chłopak został prawie wyrzucony z zajęć przez to

heh kolczyki nic nie szkodzą,przynajmniej te w uszach,a mogą być nawet dłgie i wiszące.
Najlepiej się jakoś szczególnie nie rzucać o oczy,(nie mowię tu o mini,bo wspomniana powyżej koleżanka prezentuje się w niej jak najbardziej ładnie )ale myślę,że umiarkowany dekolt,spódnica niczemu nie przeszkadzają.
Zawsze możesz podkreślić swoją indywidualność w inny sposób:P
Zwłaszcza,że duża część asystentów to ludzie nie pierwszej młodości i mogą być negatywnie ustosunkowani do extrawagancji:) Dużo zaliczeń jest ustnych i ważne jest pierwsze wrażenie.
Manta z drugiej strony szkoda,żebyś zrezygnowała ze swojego stylu:)Poprostu ważne,żebyś wszystko wypośrodkowała:))

w drugim semestrze w żeńkiej połowie grupy mini była wręcz obowiązkowa na zaliczenie

O.o
Na miejscu asystenta wolałabym pomięty fartuch niż próbę zwrócenia uwagi pięknymi nogami.