Biolog.pl

W temacie Rekrutacja wkradł się wątek książek z jakich będziemy korzystać w trakcie studiowania. Niestety dość chaotycznie jest to tam wszystko napisane, dlatego prosiłbym osoby, które znają się na rzeczy o wypisanie w tym temacie tytuły i autorów książek z których będzie można korzystać w trakcie studiów I roku kierunku lekarskiego.

Z Biofizyki Pilawski Anatomia to oficjalnie Bochenek reszta przedmiotów to nie pamiętam

a Jaroszyk z biofizyki jest dobry? i Kędryna z chemii?

Po co Jaroszyk? Może coś ewentualnie doczytać, ale generalnie myślę że to strata czasu. A i tak wykłady to podstawa.

histo - Cichocki oraz coś do embrio (Sadler/Bartel)
biologia - podręczniki naszego UMedu oraz w II sem. genetyka Drewy
anatomia - nie wiem czy te Bochenki to taka konieczność. ale atlas oczywiście (Sobotta/Netter)

A jak wygląda wypożyczanie książek w bibliotece? Podchodzi się do okienka i prosi panią o daną książkę, czy najpierw trzeba jakoś sobie tę książkę zamówić"?

joker_ pisze:A jak wygląda wypożyczanie książek w bibliotece? Podchodzi się do okienka i prosi panią o daną książkę, czy najpierw trzeba jakoś sobie tę książkę zamówić"?

Można to zrobić w dwojaki sposób - albo internetowo, albo na miejscu. Jednak w moim odczuciu katalog WebPAC nie jest przyjazny użytkownikowi i zamiast pomagać, komplikuje. Zresztą, pierwsza wizytę w bibliotece i tak trzeba zaliczyć osobiście, żeby założyć kartę biblioteczną". Do tej czynności trzeba być uzbrojonym w swój indeks i legitymację. W zeszłym roku pierwszoroczni mogli wypożyczać książki dopiero 1 października.

powiem tak, do biofizy miałam Pilawskiego, takiego starego i rozlatującego się, nie zajrzałam do niego ni raziczka, cały rok się kurzył na półkach. Na bloki korzystałam z opracowań koleżanki, na egzamin tylko opracowane 170 zagadnień wymaganych na egzamin (krążą tu i ówdzie, nie ma problemu ze zdobyciem), do tego wykłady pan profesora - egzamin jest dosyć specyficzny, to czy zaliczysz to kwestia szczęścia, ale ja wychodzę z założenia, że profesor nie może zanegować swoich wykładów, więc jeśli napiszesz odpowiedzi na ich podstawie, to nie może ich nie zaliczyć (chyba.).
Kędrynę z chemii miałam, przygotowałam się z niej tylko raz, na to seminarium które miałam prowadzić. Generalnie jako książki chyba nie ma co jej polecać, bo jest taka średnia (i jest w niej tylko nieorganiczna). Jako tako ludzie z różnych rzeczy się uczyli, niektórzy nawet z Harpera doczytywali co już dla mnie jest hadrcorem, bo ja chemię troszku olewałam na egzamin zadania ze skryptu Gniazdowski-Szmigiero (ten sam z którego się na laborkach korzysta), ja się jeszcze uczyłam ze skryptu Wasiaka, z jej wykładów, koleżanka przez cały semestr korzystała z.Marciniaka, Marcinkowicza? Nie wiem, Marcin w nazwisku generalnie egzamin z chemii jest tak z d*py, że w sumie to nie wiadomo z czego się uczyć.
Anatomię, oprócz z Bochenków, można przerabiać ze Skawin, które są u niektórych dość niemile widziane, Pituchowej, no i naszych lokalnych skryptów Gołąba (zwłaszcza z nerwówki). Plus oczywiście atlas.

Jak coś to wykłady to w pewnych momentach przepisany słowo w słowo pilawski, więc tam gdzie coś trudno zrozumieć (Termodynamika, ble.) warto chociaż przeczytać.

PS. Na pierwszy rok poza jakimś Woźniakiem czy Pituchem na anatomie nie warto kupować podręczników! Bo jak ktoś kupi Pilawskiego to nie wyrobię