Biolog.pl

Witam, mam pewien problem, może ktoś się na tym zna i mi pomoże.
Zdaję rozszerzoną biologię, fizykę i chemię. Chciałam też angielski, w sumie dla własnej satysfakcji, bo po prostu jestem całkiem niezła i by nie zaszkodziło. Ale fakultety z angielskiego kolidują mi z tymi ważniejszymi z bio,chem,fiz, i są o takiej godzinie, że siedzę na nich jak za karę. Oczywiście dodatkowo wiąże się to z pisaniem dodatkowych prac pisemnych i kserowanych zadankach domowych, na które też średnio mam czas i ochotę. Stwierdziłam, że skoro i tak nie mam zamiaru iść w kierunku humanistycznym, to mogę sobie to rozszerzenie z angielskiego odpuścić. No i tu się zaczęło. Nauczycielka uważa, że na medycznych uczelniach patrzą na wyniki maturalne z angielskiego przy wyborze studentów na jakieś wyjazdy,stypendia, sratatata. To prawda? Sugerują się wynikami z matur? Na początku ją wyśmiałam, co też ona wygaduje,ale teraz naszły mnie wątpliwości. Bo nie ukrywam, że nawet fajnie by było kiedyś wyjechać jeśli zaistniałaby szansa (gdybanie). A nawet jeśli nie patrzą.myślicie,że przydałby mi się wynik z roz. angielskiego kiedykolwiek na medycynie?.

Mesjasz pisze:Przyda się.jak ślepemu telewizor.

viciouscircle, na żadnej uczelni medycznej na lekarski nie wymagają angielskiego ani podstawy, ani rozszerzenia. Liczą się tylko wyniki matury z biologii, chemii czasami fizyki i matmy. Mimo to wiele osób zdaje angielski R, bo lubi ten język, uczy się go od dawna lub alternatywnym kierunkiem jest anglistyka czy jakiś inny związany z tym językiem. W każdym razie nauczyciel nie może cię zmuszać do zdawania rozszerzenia i tym bardziej wprowadzać w błąd mówiąc, że patrzą na maturę z ang wydając stypendia czy wybierając osoby do wyjazdów zagranicznych. Są różne kryteria, ale na pewno nie matura Matura jest tylko przepustką na studia

Dzięki za odpowiedź

Niech nauczycielka nie zapomina, że na medycynie też jest j. angielski i to tam okaże się czy nadajesz się na wyjazd czy nie

Mesjasz pisze:Przyda się.jak ślepemu telewizor.

Hehe. Uwielbiam takie posty

Może i nie wymagają, jednakże moja nauczycielka z angielskiego mówi, że nic nie zaszkodzi napisać mature z angielskiego. Mało jest takich ludzi, którzy mają problem z tym przedmiotem, gdyż większość uczy się ang od podstawówki, więc napisanie ang to kaszka z mleczkiem. Na medycyne (w Gdańsku) jeśli napiszesz rozszerz, jesteś przydzielany do grupy z zaawansowaną znajomościa angielskiego, tzn, uczysz się dalej, pogłębiasz swoją wiedzę, a nie klepiesz to samo co w liceum + fachową termnologię medyczną.
Tak więc ja przystępuję do rozszerzonego angielskiego, ale nie poświęcam mu szczególnej uwagi, bo skupiam się na biologii i chemii : ) Uważam, że jeśli Twoja znajomość angielskiego jest na poziomie, a myślę że raczej jest, to nic nie zaszkodzi napisać i się sprawdzić : )

A w Gdańsku nie wybiera się samodzielnie poziomu już? Ja zdawałam na maturze podstawę i poszłam na zaawansowany niemiecki.

To znaczy sama z autopsji nie wiem jak to jest, bo jestem maturzystką, ale syn mojej nauczycielki od angielskiego poszedł w Gdańsku studiować Medycynę, i ona powiedziała, że to się liczy
Może się zmieniło od tamtego czasu, bo on jest na 5 roku czy coś.

W Gdańsku się nie liczy. Każdy sobie sam wybiera poziom, a jaki lepiej wybrać to zdania są podzielone. Bo tak czy siak korzysta się z tego samego skryptu, w większości robi te same zadania, pisze się ten sam egzamin i kończy się na tym samym poziomie. Na obu poziomach jest głównie słownictwo. Przy czym będąc w grupie wyższej mając jakąś tam średnią można się zwolnić w egzaminu, a będąc na niższym nie można. W każdym razie na niższym jest jakaś gramatyka gdzieś po łebkach na szybko robiona (jakieś zadania z gramatyki do domu sprawdzane na lekcji, do tego kilka kserówek na semestr z zasadami) i ogólnie tak więcej tłumaczą, słówka tłumaczą, a na rozszerzeniu więcej za to dostają zadań na słówka, i więcej mają roboty z angielskim, bo mają częściej sprawdziany i muszą jakieś speeche przygotowywać 1 osoba na każdą lekcję. Ale to chyba zależy od asystenta, a oczywiście wyższa grupa ma tego bardziej nawiedzonego i bardziej ambitnego. Do tego podstawowy angielski ma (przynajmniej na 1 roku) zdecydowanie fajniejszy plan i bardziej lajtową łacinę

blendamed, ja na 4 i nie pamiętam, żeby rocznik wyżej mówił inaczej. Ale może coś mi umknęło.

lith, pewnie zależy od asystenta, bo z angielskiego są chyba różni, a babka od niemieckiego prowadziła oba poziomy bardzo podobnie. Może tamtym trochę więcej gramatyki tłumaczyła. A część zajęć pod koniec mieliśmy wspólnie

W każdym razie może i w rekrutacji mało ważne czy znasz angielski ale na studiach czy w późniejszej praktyce brak znajomości tego języka znacznie ogranicza. Czasem wykłady są w języku angielskim, prezentacje, należy korzystać z czasopism i książek w tym języku. i wiele innych zalet
Lekarz bez angielskiego Nawet polskie czasopisma medyczne zawierają artykuły tylko w tym języku i jak wtedy rozwijać się w pełni?

Angielski zawsze się w życiu przyda, ale ja bym nie marnowała czasu na zdawanie tego przedmiotu na maturze. Zawsze to dodatkowe godziny trzeba temu poświęcić, a przecież można je wykorzystać na przedmioty, które bardziej Ci się przydadzą (biologia, chemia, fizyka) czy po prostu na odpoczynek. Później na studiach zawsze można kontynuować naukę języka dla własnej satysfakcji. A jeśli chodzi o wyjazdy zagraniczne, to organizowane są specjalne testy dla osób, które chcą wyjechać i na tej podstawie oceniany jest ich stan wiedzy. Na maturę nikt nie patrzy.

Zdecydowanie się przydaje.