Biolog.pl

Mordor, Kato-pato, Hogwart - domyślam się,że to tylko nieliczne powiedzonka o kampusach ŚUMu.

Ciekawi mnie o jakich Wy słyszeliście? Może jakieś anegdoty o nauczycielach, przedmiotach? Wszystko mile widziane - w granicach kultury i dobrego smaku oczywiście (nikt tu nie chce nikogo obrażać)

anegdotka dotycząca pewnego asystenta na anatomii (moim zdaniem najukochańszego na całej katedrze, warto dodać, że to doktor starej daty):
u nas w salach ćwiczeń są takie długie stoły. wszyscy studenci usiedli na drugim końcu stołu, gdzie zwykle zasiada pan doktor. wywiązuje się dialog:
p. dr: moi drodzy, co wy tak daleko siedzicie? ja nie jestem smok co pożera dziewice.
studentlto cichu, ale wszyscy słyszą: no, toby się pan doktor nie najadł.

To było na mojej anatomii!

a widzisz, doktorek opowiadał to u nas nie mówił na której grupie się to zdarzyło

Gorące pozdrowienia dla owego studenta!

hahah, za szczupły doktorek nie jest chyba D

No i obrośnięte legendą chyba:


Wysoki, poważnie wyglądający pan asystent w garniturze przykrytym fartuchem opowiada o układzie rozrodczym i narządach miednicy. Nagle staje, rozkłada ręce, rusza palcami i mówi:
"Ja jestem macicą, a to są jajowody! Przy czym na to są jajowody macha rękami. Po czym dodaje:
"Mój profesor wieszał tu sobie jeszcze ręczniki i mówił, że to więzadło szerokie, to proszę sobie wyobrazić."

Mina studentów - bezcenna.

licealistaa2012, właśnie jest wysoki i szczupły. i po siedemdziesiątce
ale najcudowniejszy nauczyciel jakiego w życiu miałam.

a doktor o którym mówi Izuzet, to ten sam człowiek


i też jego tekst:
"przy porodzie trzeba zazwyczaj naciąć krocze. nacinamy przeponę miednicy, żeby poszerzyć otwór, którym dzieciątko wyjdzie. jak nie natniemy to może pęknąć. a wtedy to już ciężko zszyć. jak się źle zszyje to ujście pochwy jest jak drzwi do stodoły - szerokie i krzywe".

czyli widzę, że niektórzy prof. czasem walną jakimś żartem tak.? nie musi być tak strasznie?

licealistaa2012, u nas zawsze było wesoło i przyjemnie anatomia to były moje ulubione zajęcia!

I jeszcze te cudowne instrumenty, które ów nasz asystent ukazywał do widoku publicznego, a miały one służyć jakimś bliżej nieokreślonym ginekologicznym celom. I jego wspaniały komentarz szkoda, że teraz już się tego nie używa".

albo:
"ooo ten preparat jest taki wymęczony przez studentów jakby co najmniej pod grunwaldem walczył"

albo:
"podaj mi głowę tego przystojniaka, tam po lewo."

albo:
"Justyna, podaj mi scyzoryk.
ja: eeee, ten 20-centumetrowy nóż?
dr: tak, no mówię, że scyzoryk.
ja: ale po co panu doktorowi?
dr: a pokroimy sobie prącie na plasterki, zobaczycie jaka uśmiechnięta buzia jest na przekroju penisa


a na biofizyce gościu tłumaczy jak zrobić wykres do sprawozdania:
"[.] a potem z tego wykresu policzycie pracę. to trudne ze względu na kształt wykresu, więc po prostu policzcie krateczki na papierze milimetrowym. ja mam na to swój szybki sposób, ale wam nie powiem. jak oddacie to sobie sprawdzę czy oszukiwaliście. ha! taki jestem sprytny! i cieszy się sam do siebie

terrible_justyna pisze:albo:
"Justyna, podaj mi scyzoryk.
ja: eeee, ten 20-centumetrowy nóż?
dr: tak, no mówię, że scyzoryk.
ja: ale po co panu doktorowi?
dr: a pokroimy sobie prącie na plasterki, zobaczycie jaka uśmiechnięta buzia jest na przekroju penisa

Kur*** ma* padłem teraz