Strona 1 z 3

Moment, w którym dostaliście się na medycynę

: 2 sie 2014, o 20:02
autor: młody technik
Zapewne dla wielu z was (o ile nie większości) dostanie się na medycynę było jednym z najważniejszych momentów w swoim pełnym powołania życiu.

Pewnie tez nie jednego z was w tym momencie dopadły łzy wzruszenia, dziki okrzyk radości, niedowierzanie.

Wieść ta mogła tez was dopaść w mało spodziewanym momencie, np. gdy robiliście zakupy i zadzwoniła mama ze wspaniałą wieścią, byliście na imprezie, byliście w trakcie modlitwy o dostanie się na lekarski albo robiliście., mniejsza z tym co ( ͡° ͜ʖ ͡°).

W każdym razie podzielcie się z forumowiczami tym jak przeżyliście ten magiczny, wiekopomny moment.

Re: Moment, w którym dostaliście się na medycynę

: 2 sie 2014, o 20:33
autor: Sofia
Srałam na kiblu, gdy moja mama nagle wparowała do łazienki i oznajmiła (ledwo tłumiąc łzy wzruszenia) że będziemy mieli drugiego lekarza w rodzinie. Jak łatwo można stwierdzić tak dobra nowina, prawie porównywalna z ponownym przyjściem Chrystusa, całkowicie wystarczyła aby moja pozycja przestała być wstydliwa. No bo kto by się przejmował jak się właśnie dowiedział że się na leka dostał!

Mama płakała, kierowca autobusu klaskał, a ja z ogromu powołania który mnie wtedy rozpierał aż zapomniałam się podetrzeć.

Re: Moment, w którym dostaliście się na medycynę

: 2 sie 2014, o 20:34
autor: Madridistka
To było coś w stylu bosh znowu muszę jechać do Poznania z tymi papierami".

Re: Moment, w którym dostaliście się na medycynę

: 2 sie 2014, o 20:40
autor: Erick
Ech, te emocje, które mi towarzyszyły, gdy zobaczyłem wielki zielony napis Zakwalifikowany na liście rankingowej ciężko oddać. Nawet teraz pisząc to trzęsą mi się ręce. Radość była wielka, po prostu nie wiedziałem co ze sobą zrobić. Ale po chwili wpadł mi do głowy pomysł, jak najgodniej przeżyć tą chwilę. Włączyłem przeglądarkę internetową, wyklepałem w google tytuł serialu i numer odcinka, od którego moje marzenie się zaczęło. Oczywiście mówię o serialu Greys Anatomy i odcinku, w którym dr Shepard odkrył nowe metody leczenia guza mózgu. Wspomnienia szybko wróciły. Oglądałem ten odcinek ze łzami w oczach przypominając sobie jak w gimnazjum po obejrzeniu tego odcinka zapragnąłem być neurochirurgiem i odkryć lek na raka. Rozpierała mnie wielka duma, że się udało, że spełnię swoje marzenie i co najważniejsze: ocalę ludzkość. Po obejrzeniu tego fenomenalnego odcinka szybko pobiegłem na dół i oznajmiłem rodzicom, że mi się udało. Mama szybko zadzwoniła po catering, a tata obdzwaniał znajomych, zapraszając ich na huczne przyjęcie, z racji przyjęcia mnie na studia. Do tej pory pamiętam twarze ludzi, którzy mi gratulowali ich miny, kiedy parę lat temu nie dowierzali, że mi się uda, teraz zaskoczeni, jak bardzo się mylili. Te wspomnienia zostaną na zawsze w moim sercu.

Re: Moment, w którym dostaliście się na medycynę

: 2 sie 2014, o 20:44
autor: pele
W moim przypadku od momentu dostania się do złożenia papierów upłynęły jedynie 3 lata (cóż trochę błota z budowy trzeba było wynieść zanim mogłem zrealizować swój przebiegły plan )

Re: Moment, w którym dostaliście się na medycynę

: 2 sie 2014, o 20:44
autor: Madridistka
To ja po moim ochłonięciu obejrzałam jeszcze raz odcinek z 10 sezonu, w którym wszyscy wiwatowali Cristinie i wyobraziłam sobie siebie na jej miejscu, coś pięknego.

Re: Moment, w którym dostaliście się na medycynę

: 2 sie 2014, o 20:48
autor: Urtxintxa
To było dnia 9 lipca roku pańskiego 2014. Wyniki były o 13, więc już za dziesięć siedziałam na stronie UWM-u i molestowałam F5. Mimo, że byłam raczej pewna, że dostanę się, to i tak się denerwowałam. Kiedy zobaczyłam upragniony zielony komunikat kandydat zakwalifikowany zaczęłam się dosyć głośno cieszyć.

Moja ukochana rodzicielka jednak odparła ładnie: Zamknij się! Próbuję pisać sprawozdanie!".

Jak teraz o tym myślę, to sądzę, że to nawet całkiem fajna reakcja, godna zapamiętania (i do opowiedzenia wnukom)

Re: Moment, w którym dostaliście się na medycynę

: 2 sie 2014, o 20:57
autor: Mårran
Jadowiedzialam sie o przyjeciu siedzac otoczona kwiatami na laweczce w pieknym gdanskim parku. Bylo cieplo i slonecznie, jadlam sobie batonika, gdy zadzwonil tata, ktory obserwowal liste przyjetych Ale.to bylo dawno.


Re: Moment, w którym dostaliście się na medycynę

: 2 sie 2014, o 21:13
autor: młody technik
Tamtego dnia, jak co dzień piłem kawę w Starbucks, surfując po internecie dzięki mojemu Macbookowi z LTE. Kątem oka przyglądałem się grupce studentów lekarskiego, którzy mieli praktyki w pobliskim szpitalu i przyszli tutaj wypić najlepszą (i oczywiście najdroższą hehe) kawę na mieście. Słyszałem jak się chwalili: Dziś wyciąłem raka prostaty!", A ja jelita grubego!", Ja dziś układałam pacjentowi leki na chemioterapię". Potem jeszcze rozmowa zeszła na to, że część z owych studentów będzie brała czynny udział w przeszczepie serca i wątroby. Poczułem ukłucie zazdrości. Tak wspaniale by było być na ich miejscu! W mojej zamożnej żydowskiej rodzinie prawników i finansistów brakowało tylko wisienki na torcie składającym się z bogatego kremu i prestiżowego ciasta - lekarza, najlepiej szanowanego neurochirurga albo transplantologa. Pilnie się uczyłem by osiągnąć ten cel, przez co zaniedbałem jazdę konno, grę w squasha i grę na pianinie, dlatego liczyło się tylko dostanie. Patrząc tak na owych studentów zamyśliłem się i nieopatrznie na mój śnieżnobiały but Lacoste spadła kropla kawy. Zawstydzony pobiegłem do toalety go jak najszybciej wytrzeć (buty i tak do wyrzucenia, no ale przy wykształconych ludziach nie wypadało z taką plamą nań siedzieć) i przypadkowo z kieszeni wypadł mój biały iPhone. Z niechęcią spojrzałem na listę nieodebranych połączeń od moich wielbicielek i zerknąłem na kalendarz. Była z nim zaznaczona data. Ach tak! Dziś jest lista na lekarski. Z rosnącą ekscytacją wszedłem na stronę rekrutacyjną by po chwili osiągnąć najsilniejsze w moim życiu spazmy radości. Udało się! To jest ten moment! Prestiż rodziny zostanie przedłużony! Udając opanowanie wyszedłem z kawiarni i zapaliłem cygaro. Wsiadłem do mojego BMW F13 i w przypływie impulsu pojechałem do Toskanii świętować swój sukces.

Re: Moment, w którym dostaliście się na medycynę

: 2 sie 2014, o 21:20
autor: Nitrogenium32
młody technik, to wygląda jak fragment z jakiejś wciągającej książki. Chyba powinieneś zacząć pisać na poważnie.

Re: Moment, w którym dostaliście się na medycynę

: 2 sie 2014, o 21:22
autor: Piotrr
Więcej debilnych tematów na forum. Jedyne co powstało w tej chwili w mojej głowie to głośne: Ja jebię.
Sofia pisze:Srałam na kiblu, gdy moja mama nagle wparowała do łazienki i oznajmiła (ledwo tłumiąc łzy wzruszenia) że będziemy mieli drugiego lekarza w rodzinie. Jak łatwo można stwierdzić tak dobra nowina, prawie porównywalna z ponownym przyjściem Chrystusa, całkowicie wystarczyła aby moja pozycja przestała być wstydliwa. No bo kto by się przejmował jak się właśnie dowiedział że się na leka dostał!

Mama płakała, kierowca autobusu klaskał, a ja z ogromu powołania który mnie wtedy rozpierał aż zapomniałam się podetrzeć.
Ach my Szczecinianie

Re: Moment, w którym dostaliście się na medycynę

: 2 sie 2014, o 21:24
autor: Sofia
młody technik, aż mi wstyd przy Tobie z moim postem opisującym przeżycia związane z tą wiekopomną chwilą.

No ale cóż, jestem cham, prostak, i do tego bez powołania, to nic dziwnego że tylko na tyle mnie stać.

EDIT: No cóż Piotrze, nic dziwnego że takie uczucia pojawiły się w Twojej głowie. Wszakże nie możesz się z nami podzielić swoimi przeżyciami związanymi z dostaniem się na lek, gdyż ich nigdy nie doświadczyłeś. Ale niech Ci Bozia dopomoże, może kiedyś i Ty dołączysz do naszego zaszczytnego grona!

Re: Moment, w którym dostaliście się na medycynę

: 2 sie 2014, o 21:37
autor: iSzymur
Sofia pisze:Srałam na kiblu, gdy moja mama nagle wparowała do łazienki i oznajmiła (ledwo tłumiąc łzy wzruszenia) że będziemy mieli drugiego lekarza w rodzinie. Jak łatwo można stwierdzić tak dobra nowina, prawie porównywalna z ponownym przyjściem Chrystusa, całkowicie wystarczyła aby moja pozycja przestała być wstydliwa. No bo kto by się przejmował jak się właśnie dowiedział że się na leka dostał!

Mama płakała, kierowca autobusu klaskał, a ja z ogromu powołania który mnie wtedy rozpierał aż zapomniałam się podetrzeć.
jestem pod wrażeniem