Rekrutacja 2017 - słów kilka do dyskusji
: 19 wrz 2017, o 09:15
Rekrutacja 2017 – słów kilka.
Nie, to nie będzie kolejne wieszczenie progów. Od dawna zbierałem się do tego tematu, niestety emocje coraz słabsze, bo dla mnie rekrutacja zakończona pozytywnie.
Tak naprawdę jednak, to chociaż niemalże ostatnia dekada września i początek roku akademickiego tuż tuż, to dopiero teraz machina rekrutacyjna na studia medyczne w Polsce rozpędza się i nabiera rumieńców. Czy tak powinno być? Oczywiście – nie. System rekrutacji jest chory i każdego roku dobitnie to pokazuje. Zero współpracy i synchronizacji pomiędzy uczelniami przy braku elementarnej składowej – CENTRALNEGO SYSTEMU REKRUTACJI - doprowadza do chaosu, nerwowości, szukania lokum na drugim końcu Polski na ostatnią chwilę, a niekiedy – rezygnacji ze studiów w wyczekiwanej uczelni, a nawet – wymarzonego kierunku.
Centralny system (UCAS) działa z powodzeniem w Anglii już od wielu lat. To żadna hańba wzorować się na kraju z takimi uczelniami jak Oxford, Cambridge czy Univesity of Edinburgh. Minister Gowin zamiast tracić siły w walce z samorządem studenckim lub wkraczać na inne tereny autonomii uczelnianej, mógłby łaskawie powołać zespół do wdrożenia podobnego systemu u nas.
Wiem, że nie ma prostych recept, ale też najprostsze reguły są najtrwalsze, a transparentny na każdym etapie system rekrutacji wytrąca wszelką podejrzliwość .
Jak to zrobić?
Po pierwsze - centyle z danego roku przeliczane na punkty. Klasyfikowanie wg centyli pozwoli uniknąć koszmarnej nierówności punktowej z kilku lat. Nie da się ułożyć matur tak, aby rocznik do rocznika ocenić sprawiedliwie, bo zadania maturalne muszą być inne! Nikt nie jest w stanie idealnie dopasować skali trudności roku do roku. Tylko centyle pozwolą wyeliminować tą niesprawiedliwość.
Po drugie – cztery przedmioty obligatoryjnie do kwalifikacji – biologia, chemia, matematyka i język obcy. Cztery przedmioty pozwolą na wszechstronniejszą ocenę kandydata i ograniczą argument przypadkowości wyników matury.
Zsumowane wartości centylowe z czterech przedmiotów dają wynik kandydata. Np. – uzyskany centyl z matematyki – 97, biologii – 95, chemii – 94 i języka obcego – 89 – daje wynik 374. Maksymalny to 400.
Po zarejestrowaniu się w systemie na kierunek „medycyna” – sprawy dzieją się prosto – 1 lipca prawo do wybrania dowolnej uczelni mają laureaci olimpiad i ludzie z wynikiem w przedziale 400-395. Zajmują tylko jedną, docelową uczelnię. Następnego dnia kandydaci z wynikiem 394-390. Kolejnego następnego grupa, kolejnego dnia następna i tak dalej – aż do wyczerpania miejsc. Oczywiście skalę przedziałów można ułożyć inaczej, należy ustalić gradację przedmiotów preferencyjnych przy równej punktacji etc. Jednak wg takiego systemu rekrutację można zakończyć w dwa, trzy tygodnie, kolejny tydzień przeznaczyć na studia niestacjonarne i potem dwa miesiące wakacji, a nie obgryzania paznokci.
Póki co, to rzeczywistość skrzeczy i kandydaci też, choć trzymiesięczne wakacje kończą się za kilka dni. Jak sytuacja wygląda na uczelniach:
Warszawa i Kraków
Uczelnie powiązane wzajemnym oddziaływaniem z uwagi na naszą skrzętnie ukrywaną próżność, co w tym przypadku nazywane jest prestiżem. Bardzo wielu kandydatów z mocnymi wynikami obstawia te dwie uczelnie. Warszawa (550) ma znacznie więcej miejsc od Krakowa (220), ale stosuje łagodniejszy przelicznik dla matematyki podstawowej przez co punktacje mają podobny wynik.
Obecnie próg dla Warszawy wynosi 239 i 78% z biologii i to jest wynik oficjalny, natomiast Kraków prawdopodobnie wczoraj również przyjął osoby z wynikiem 239. Warszawa powolutku, ale co jakiś czas ogłasza obniżenie progu, Kraków przyjmuje tylko, gdy uzna, że ma miejsce dla wszystkich kandydatów z tą samą punktacją. Jasne jest więc, że w tym przypadku może skutkować to niewykorzystaniem limitu miejsc. Biorąc to pod uwagę – jest jeszcze spora szansa na kolejne (ale niewielkie!) spadki progów w Warszawie, raczej na pewno nie niżej niż 238 oraz bardzo, bardzo nikła szansa na 238 w Krakowie. Z powodu najwyższej punktacji, każde obniżenie progów na tych uczelniach powoduje uwalnianie miejsc w innych miastach.
Poznań
Specyfiką tej uczelni jest wczesne zamykanie rekrutacji oficjalnej, a następnie zabawa w odwołania. Na czym to polega, jakie argumenty są brane pod uwagę i z jaką punktacją dostają się ludzie z tych odwołań jest już domysłem. Dodatkowo, Poznań w tym roku wprowadził odrębną rekrutację dla dwóch wydziałów (z nierówną liczą miejsc), czym jeszcze bardziej zagmatwał ten proces. Poznań ma 296 miejsc dla studentów pierwszego roku i jako jedyna uczelnia w Polsce kryterium dodatkowe przy równej liczbie punktów w postaci średniej ocen ze świadectwa.
Gdańsk
Uczelnia z podobnego pułapu zainteresowania jak Poznań, ale prowadzącą – jako jedna z nielicznych uczelni medycznych – jawną rekrutację. Dysponuje 264 miejscami i cieszy się sporym powodzeniem z uwagi na dobre opinie studentów, piękne miasto, no i dostęp do morza (jodu). Obecnie ma bardzo wysoki próg – 167 i 83% z biologii. Na chwilę obecną nic nie wskazuje na to, aby ostateczny próg był niższy niż 165. Aby próg obniżył się do pierwszych osób z wynikiem 164, lista musiałaby przesunąć się jeszcze o 235 osób. Spadkowi progu w Gdańsku w największym stopniu powinni kibicować kandydaci do Szczecina, Bydgoszczy, Białegostoku i Olsztyna.
Łódź
Tegoroczny lider i jaskrawy przykład nieogarniętej rekrutacji. Obecny próg – 338 (czyli 169) jest relatywnie najwyższy w kraju. Łódź nie żąda od zakwalifikowanych kandydatów oryginałów świadectw maturalnych. Taka sytuacja nie wymusza rezygnacji od kandydatów, którzy „zaklepują” sobie miejsce w Łodzi, ale potem dostają się na docelowe uczelnie. No i rośnie liczba studentów-zombie czy tam widmo. Dopiero w październiku zaczyna się szaleństwo z dopełnianiem limitu, tylko komu to służy? W Łodzi, jako jedynej uczelni w Polsce, można ominąć biologię przy rekrutacji, co moim zdaniem jest średnim pomysłem w przypadku medycyny. To prawie tak jakby na filologię angielską nie żądać wyniku maturalnego z języka angielskiego. Tylko np. z geografii. Cholera wie na jakim progu skończy się rekrutacja w Łodzi. Dwie rzeczy są pewne – próg spadnie mocno, a rekrutacja trwać będzie do późnego października. Aktualnie zaś – od spadków w Łodzi w bardzo dużym stopniu uzależnione są spadki w innych miastach!
Wrocław
253 miejsca. Trójprzedmiotowy, ale jedyny w kraju, który matmę podstawową wycenia tak samo jak rozszerzoną. Mocno dyskusyjne. Z kolei jednak, również jako jedyny, otwiera we wrześniu drugi nabór, który pozwala wyeliminować już niezainteresowanych studiowaniem we Wrocławiu oraz pozwala zarejestrować się poprawkowiczom, zagapionym i tym, którzy chcą jeszcze zmienić swoją decyzję. Obecnie ma próg 265 z wysoką matematyką. Bardzo ładne miasto, które przyciąga również studentów.
Białystok
Niespodziewanie bardzo wysoki próg na obecną chwilę – 167 z biologią 82%. Głównym powodem jest chyba wprowadzenie w tym roku matematyki do Lublina, a z powodów terytorialnych te dwie uczelnie są dość mocno powiązane zainteresowaniem studentów. O medycynie w Białymstoku krążą również ciepłe opinie – odwrotnie proporcjonalne do panującego tam klimatu. Na dzisiaj nic nie wskazuje na to, aby próg mógłby być niższy niż 165. Uczelnia oferuje 184 miejsca.
Lublin
Od tego roku trzyprzedmiotowy, dołączył matematykę, co spowodowało popłoch, zwłaszcza wśród rodzimych kandydatów. Część z nich zdecydowała się na exodus do Białegostoku. Miasto i uczelnia jakby ze stagnacją, ale ostatnio daje się zauważyć pozytywne zmiany w obydwóch obszarach. Poza wspomnianą nowością z matmy, uczelnia wprowadza nauczanie modułowe, co moim zdaniem jest bardzo dobrym krokiem, ale utrudni ewentualną migrację do i z uczelni, które modułów jeszcze nie wprowadziły. Większość zajęć skupiona na niezbyt rozległym terenie. Oferuje 286 miejsc. Obecny próg wynosi 434, ale uczelnia prowadzi sprawną rekrutację, próg ostatecznie powinien być opaść dużo poniżej 430.
Rzeszów
Piękne, czyste i zadbane miasto, ale w przypadku medycyny cisną się na usta inne przymiotniki. Rekrutacja niejawna, zamknięta wcześnie z totumfackim zadufaniem, że Rzeszów jest rozchwytywanym miejscem przez przyszłych studentów medycyny. Otóż nie jest. Jest odległym wyborem. Telefony w sprawie rekrutacji milczą lub odpowiadają tonem i treścią ekspedientek z PRL-owskich filmów – takie można odnieść wrażenie. Zajęcia rozrzucone po mieście. Szkoda, bo miasto z dużym potencjałem, ale jeszcze musi sporo wody w Wisłoku upłynąć, aby ten potencjał był widoczny również na uczelni. Rzeszów oferuje 75 miejsc stacjonarnych. Przy równej punktacji decyduje wynik z języka angielskiego.
Kielce
Nie cieszą się przesadną popularnością, zwłaszcza przez kandydatów z wysoką punktacją. Za to bieżąca rekrutacja „online”. W tym roku wprowadzono matematykę do punktacji kosztem ułamka wyniku z chemii. Od razu widoczna jest różnica w progu, kilka punktów niższa od porównywalnych „dwójek”. Trochę zadaje to kłam teorii, że matematyka była w tym roku łatwa i tak dobrze poszła kandydatom na medycynę. Kielce oferują 75 miejsc, a obecny próg to 155z ułamkiem. Końcowo z pewnością będzie poniżej 155.
Radom
Uniwersytet Technologiczno-Humanistyczny w Radomiu dostał w tym roku zgodę na otwarcie kierunku „medycyna”. Na przyszłych studentów czeka 70 miejsc stacjonarnych oraz niepewność i spore ryzyko. Uczelnia postawiła na wszechstronniejszych kandydatów – liczą się wyniki z trzech przedmiotów. Zakwalifikowała 200 osób d przyjęcia z pierwszym progiem 432 oraz około 200 na rezerwę z najniższym progiem 400. I to właśnie ten ostatni próg będzie zbliżony do ostatecznego. Szkoda, że startują od niejawnej rekrutacji, nawet bez choćby jednej listy do wglądu. Do tej pory brak informacji o bieżących wynikach naboru. Ma być nauczanie modułowe. Wg mnie opcja bardzo rezerwowa i relatywnie najniższy (obok Opola) próg w kraju.
Olsztyn
Kolejna trójprzedmiotówka. Z jednej strony już kilka roczników ukończyło UWM z bardzo dobrymi wynikami LEK-u, a z drugiej – ośrodek niezbyt duży i bardzo peryferyjny. Oferuje 120 miejsc. Podobno obecny próg to 450 i podobno już są telefony i próg się obniża. Ostatecznie będzie pomiędzy Lublinem i Radomiem. Szkoda, że rekrutacja niejawna, to zawsze spory minus.
Bydgoszcz
Oferuje 200 miejsc dla przyszłych studentów medycyny. W procesie rekrutacji nieznacznie preferuje biologię względem medycyny. Rzadko bywa docelowa, kandydaci chętniej wybierają Gdańsk czy Poznań. To w połączeniu z dużą ilością miejsc sprawia, że ostateczny próg nie jest wysoki. Obecnie wynosi 81 (162), ale wydaje się, że ostatecznie powinien spaść poniżej 80 (160).
Szczecin
Duże miasto blisko zachodniej granicy, ośrodek medyczny wieloletni, ale jednak chyba odległe położenie od reszty kraju w połączeniu ze sporą (220) liczbą miejsc sprawia, że próg w Szczecinie nigdy nie jest zbyt wysoki. Obecnie uczelnia zarekrutowała już wszystkich do progu 163 w całości, na następnej liście będą więc kandydaci z punktacją 162, ostateczny próg 160 powinien być jak najbardziej realny.
Zielona Góra
Hit ubiegłorocznej rekrutacji, w tym roku przeżywał prawdziwe oblężenie chętnych, zwłaszcza z niewysoką punktacją. Bardzo ładnie, szybko i odważnie zarekrutowano do progu 162. Obecnie jest z tym wynikiem 29 osób nadmiaru, co powinno spokojnie rozejść się w miarę opadania progów na innych uczelniach, bo ZG w dalszym ciągu traktowana jest przez większość jako zabezpieczenie. Ostateczny próg powinien być niższy od obecnego, ale nie ma najmniejszych szans na choćby zbliżenie się od wyniku ubiegłorocznego – 155.
Katowice/Zabrze
Najwięcej miejsc w Polsce na medycynę – 660. Ta imponująca liczba powoduje, że próg jest niski. Obecnie to 162 z biologią 82%. Finalnie będzie niższy, ale chwilę to potrwa, bo teraz i tak jest to jeden z najniższych progów w kraju. Wczorajszy spadek w Krakowie i prawdopodobny dzisiejszy we Wrocławiu pozwolą na kolejne lekkie obniżenie progu w Katowicach. Dalej to już październik i spodziewany kwik z Łodzi.
Opole
Medycyna po raz pierwszy i od razu wybiła się na niepodległość „testem kompetencji”. Tęsknota za rozdawnictwem miejsc? Nie wiem. Tak czy inaczej próg będzie (obok Radomia) relatywnie najniższy w kraju. Obecnie wynosi podobno 169.6 z testem ( a za test można uzyskać do 10 pkt).Podobno, bo rekrutacja jawna nie jest. Ostatecznie próg spadnie sporo poniżej 160 normalnej punktacji plus punkty za test. Rezerwowy wybór dla wielu, których docelową uczelnią jest Wrocław lub SUM. Oferuje 60 miejsc.
Frycz
5 tys opłata rekrutacyjna, 40 tys za rok, limit 100 miejsc, próg – 85 pkt (rzeczywista suma wyników biologii i chemii).
Łazarski
Nie znam, nie wiem, zarobiony jestem.
Koszyce, Lwów.
Najpopularniejsze kierunki dla tych, którym nie powiodło się na maturze oraz mają sporo grosza (Koszyce) ewentualnie nie boją się (Lwów). Pomimo tego znam osoby, którym nie powiódł się start do pierwszego lub drugiego z wymienionych ośrodków. Koszyce kosztują 10 tys Euro za rok, Lwów znacznie mniej, ale dyplom nie będzie z UE.
Nie, to nie będzie kolejne wieszczenie progów. Od dawna zbierałem się do tego tematu, niestety emocje coraz słabsze, bo dla mnie rekrutacja zakończona pozytywnie.
Tak naprawdę jednak, to chociaż niemalże ostatnia dekada września i początek roku akademickiego tuż tuż, to dopiero teraz machina rekrutacyjna na studia medyczne w Polsce rozpędza się i nabiera rumieńców. Czy tak powinno być? Oczywiście – nie. System rekrutacji jest chory i każdego roku dobitnie to pokazuje. Zero współpracy i synchronizacji pomiędzy uczelniami przy braku elementarnej składowej – CENTRALNEGO SYSTEMU REKRUTACJI - doprowadza do chaosu, nerwowości, szukania lokum na drugim końcu Polski na ostatnią chwilę, a niekiedy – rezygnacji ze studiów w wyczekiwanej uczelni, a nawet – wymarzonego kierunku.
Centralny system (UCAS) działa z powodzeniem w Anglii już od wielu lat. To żadna hańba wzorować się na kraju z takimi uczelniami jak Oxford, Cambridge czy Univesity of Edinburgh. Minister Gowin zamiast tracić siły w walce z samorządem studenckim lub wkraczać na inne tereny autonomii uczelnianej, mógłby łaskawie powołać zespół do wdrożenia podobnego systemu u nas.
Wiem, że nie ma prostych recept, ale też najprostsze reguły są najtrwalsze, a transparentny na każdym etapie system rekrutacji wytrąca wszelką podejrzliwość .
Jak to zrobić?
Po pierwsze - centyle z danego roku przeliczane na punkty. Klasyfikowanie wg centyli pozwoli uniknąć koszmarnej nierówności punktowej z kilku lat. Nie da się ułożyć matur tak, aby rocznik do rocznika ocenić sprawiedliwie, bo zadania maturalne muszą być inne! Nikt nie jest w stanie idealnie dopasować skali trudności roku do roku. Tylko centyle pozwolą wyeliminować tą niesprawiedliwość.
Po drugie – cztery przedmioty obligatoryjnie do kwalifikacji – biologia, chemia, matematyka i język obcy. Cztery przedmioty pozwolą na wszechstronniejszą ocenę kandydata i ograniczą argument przypadkowości wyników matury.
Zsumowane wartości centylowe z czterech przedmiotów dają wynik kandydata. Np. – uzyskany centyl z matematyki – 97, biologii – 95, chemii – 94 i języka obcego – 89 – daje wynik 374. Maksymalny to 400.
Po zarejestrowaniu się w systemie na kierunek „medycyna” – sprawy dzieją się prosto – 1 lipca prawo do wybrania dowolnej uczelni mają laureaci olimpiad i ludzie z wynikiem w przedziale 400-395. Zajmują tylko jedną, docelową uczelnię. Następnego dnia kandydaci z wynikiem 394-390. Kolejnego następnego grupa, kolejnego dnia następna i tak dalej – aż do wyczerpania miejsc. Oczywiście skalę przedziałów można ułożyć inaczej, należy ustalić gradację przedmiotów preferencyjnych przy równej punktacji etc. Jednak wg takiego systemu rekrutację można zakończyć w dwa, trzy tygodnie, kolejny tydzień przeznaczyć na studia niestacjonarne i potem dwa miesiące wakacji, a nie obgryzania paznokci.
Póki co, to rzeczywistość skrzeczy i kandydaci też, choć trzymiesięczne wakacje kończą się za kilka dni. Jak sytuacja wygląda na uczelniach:
Warszawa i Kraków
Uczelnie powiązane wzajemnym oddziaływaniem z uwagi na naszą skrzętnie ukrywaną próżność, co w tym przypadku nazywane jest prestiżem. Bardzo wielu kandydatów z mocnymi wynikami obstawia te dwie uczelnie. Warszawa (550) ma znacznie więcej miejsc od Krakowa (220), ale stosuje łagodniejszy przelicznik dla matematyki podstawowej przez co punktacje mają podobny wynik.
Obecnie próg dla Warszawy wynosi 239 i 78% z biologii i to jest wynik oficjalny, natomiast Kraków prawdopodobnie wczoraj również przyjął osoby z wynikiem 239. Warszawa powolutku, ale co jakiś czas ogłasza obniżenie progu, Kraków przyjmuje tylko, gdy uzna, że ma miejsce dla wszystkich kandydatów z tą samą punktacją. Jasne jest więc, że w tym przypadku może skutkować to niewykorzystaniem limitu miejsc. Biorąc to pod uwagę – jest jeszcze spora szansa na kolejne (ale niewielkie!) spadki progów w Warszawie, raczej na pewno nie niżej niż 238 oraz bardzo, bardzo nikła szansa na 238 w Krakowie. Z powodu najwyższej punktacji, każde obniżenie progów na tych uczelniach powoduje uwalnianie miejsc w innych miastach.
Poznań
Specyfiką tej uczelni jest wczesne zamykanie rekrutacji oficjalnej, a następnie zabawa w odwołania. Na czym to polega, jakie argumenty są brane pod uwagę i z jaką punktacją dostają się ludzie z tych odwołań jest już domysłem. Dodatkowo, Poznań w tym roku wprowadził odrębną rekrutację dla dwóch wydziałów (z nierówną liczą miejsc), czym jeszcze bardziej zagmatwał ten proces. Poznań ma 296 miejsc dla studentów pierwszego roku i jako jedyna uczelnia w Polsce kryterium dodatkowe przy równej liczbie punktów w postaci średniej ocen ze świadectwa.
Gdańsk
Uczelnia z podobnego pułapu zainteresowania jak Poznań, ale prowadzącą – jako jedna z nielicznych uczelni medycznych – jawną rekrutację. Dysponuje 264 miejscami i cieszy się sporym powodzeniem z uwagi na dobre opinie studentów, piękne miasto, no i dostęp do morza (jodu). Obecnie ma bardzo wysoki próg – 167 i 83% z biologii. Na chwilę obecną nic nie wskazuje na to, aby ostateczny próg był niższy niż 165. Aby próg obniżył się do pierwszych osób z wynikiem 164, lista musiałaby przesunąć się jeszcze o 235 osób. Spadkowi progu w Gdańsku w największym stopniu powinni kibicować kandydaci do Szczecina, Bydgoszczy, Białegostoku i Olsztyna.
Łódź
Tegoroczny lider i jaskrawy przykład nieogarniętej rekrutacji. Obecny próg – 338 (czyli 169) jest relatywnie najwyższy w kraju. Łódź nie żąda od zakwalifikowanych kandydatów oryginałów świadectw maturalnych. Taka sytuacja nie wymusza rezygnacji od kandydatów, którzy „zaklepują” sobie miejsce w Łodzi, ale potem dostają się na docelowe uczelnie. No i rośnie liczba studentów-zombie czy tam widmo. Dopiero w październiku zaczyna się szaleństwo z dopełnianiem limitu, tylko komu to służy? W Łodzi, jako jedynej uczelni w Polsce, można ominąć biologię przy rekrutacji, co moim zdaniem jest średnim pomysłem w przypadku medycyny. To prawie tak jakby na filologię angielską nie żądać wyniku maturalnego z języka angielskiego. Tylko np. z geografii. Cholera wie na jakim progu skończy się rekrutacja w Łodzi. Dwie rzeczy są pewne – próg spadnie mocno, a rekrutacja trwać będzie do późnego października. Aktualnie zaś – od spadków w Łodzi w bardzo dużym stopniu uzależnione są spadki w innych miastach!
Wrocław
253 miejsca. Trójprzedmiotowy, ale jedyny w kraju, który matmę podstawową wycenia tak samo jak rozszerzoną. Mocno dyskusyjne. Z kolei jednak, również jako jedyny, otwiera we wrześniu drugi nabór, który pozwala wyeliminować już niezainteresowanych studiowaniem we Wrocławiu oraz pozwala zarejestrować się poprawkowiczom, zagapionym i tym, którzy chcą jeszcze zmienić swoją decyzję. Obecnie ma próg 265 z wysoką matematyką. Bardzo ładne miasto, które przyciąga również studentów.
Białystok
Niespodziewanie bardzo wysoki próg na obecną chwilę – 167 z biologią 82%. Głównym powodem jest chyba wprowadzenie w tym roku matematyki do Lublina, a z powodów terytorialnych te dwie uczelnie są dość mocno powiązane zainteresowaniem studentów. O medycynie w Białymstoku krążą również ciepłe opinie – odwrotnie proporcjonalne do panującego tam klimatu. Na dzisiaj nic nie wskazuje na to, aby próg mógłby być niższy niż 165. Uczelnia oferuje 184 miejsca.
Lublin
Od tego roku trzyprzedmiotowy, dołączył matematykę, co spowodowało popłoch, zwłaszcza wśród rodzimych kandydatów. Część z nich zdecydowała się na exodus do Białegostoku. Miasto i uczelnia jakby ze stagnacją, ale ostatnio daje się zauważyć pozytywne zmiany w obydwóch obszarach. Poza wspomnianą nowością z matmy, uczelnia wprowadza nauczanie modułowe, co moim zdaniem jest bardzo dobrym krokiem, ale utrudni ewentualną migrację do i z uczelni, które modułów jeszcze nie wprowadziły. Większość zajęć skupiona na niezbyt rozległym terenie. Oferuje 286 miejsc. Obecny próg wynosi 434, ale uczelnia prowadzi sprawną rekrutację, próg ostatecznie powinien być opaść dużo poniżej 430.
Rzeszów
Piękne, czyste i zadbane miasto, ale w przypadku medycyny cisną się na usta inne przymiotniki. Rekrutacja niejawna, zamknięta wcześnie z totumfackim zadufaniem, że Rzeszów jest rozchwytywanym miejscem przez przyszłych studentów medycyny. Otóż nie jest. Jest odległym wyborem. Telefony w sprawie rekrutacji milczą lub odpowiadają tonem i treścią ekspedientek z PRL-owskich filmów – takie można odnieść wrażenie. Zajęcia rozrzucone po mieście. Szkoda, bo miasto z dużym potencjałem, ale jeszcze musi sporo wody w Wisłoku upłynąć, aby ten potencjał był widoczny również na uczelni. Rzeszów oferuje 75 miejsc stacjonarnych. Przy równej punktacji decyduje wynik z języka angielskiego.
Kielce
Nie cieszą się przesadną popularnością, zwłaszcza przez kandydatów z wysoką punktacją. Za to bieżąca rekrutacja „online”. W tym roku wprowadzono matematykę do punktacji kosztem ułamka wyniku z chemii. Od razu widoczna jest różnica w progu, kilka punktów niższa od porównywalnych „dwójek”. Trochę zadaje to kłam teorii, że matematyka była w tym roku łatwa i tak dobrze poszła kandydatom na medycynę. Kielce oferują 75 miejsc, a obecny próg to 155z ułamkiem. Końcowo z pewnością będzie poniżej 155.
Radom
Uniwersytet Technologiczno-Humanistyczny w Radomiu dostał w tym roku zgodę na otwarcie kierunku „medycyna”. Na przyszłych studentów czeka 70 miejsc stacjonarnych oraz niepewność i spore ryzyko. Uczelnia postawiła na wszechstronniejszych kandydatów – liczą się wyniki z trzech przedmiotów. Zakwalifikowała 200 osób d przyjęcia z pierwszym progiem 432 oraz około 200 na rezerwę z najniższym progiem 400. I to właśnie ten ostatni próg będzie zbliżony do ostatecznego. Szkoda, że startują od niejawnej rekrutacji, nawet bez choćby jednej listy do wglądu. Do tej pory brak informacji o bieżących wynikach naboru. Ma być nauczanie modułowe. Wg mnie opcja bardzo rezerwowa i relatywnie najniższy (obok Opola) próg w kraju.
Olsztyn
Kolejna trójprzedmiotówka. Z jednej strony już kilka roczników ukończyło UWM z bardzo dobrymi wynikami LEK-u, a z drugiej – ośrodek niezbyt duży i bardzo peryferyjny. Oferuje 120 miejsc. Podobno obecny próg to 450 i podobno już są telefony i próg się obniża. Ostatecznie będzie pomiędzy Lublinem i Radomiem. Szkoda, że rekrutacja niejawna, to zawsze spory minus.
Bydgoszcz
Oferuje 200 miejsc dla przyszłych studentów medycyny. W procesie rekrutacji nieznacznie preferuje biologię względem medycyny. Rzadko bywa docelowa, kandydaci chętniej wybierają Gdańsk czy Poznań. To w połączeniu z dużą ilością miejsc sprawia, że ostateczny próg nie jest wysoki. Obecnie wynosi 81 (162), ale wydaje się, że ostatecznie powinien spaść poniżej 80 (160).
Szczecin
Duże miasto blisko zachodniej granicy, ośrodek medyczny wieloletni, ale jednak chyba odległe położenie od reszty kraju w połączeniu ze sporą (220) liczbą miejsc sprawia, że próg w Szczecinie nigdy nie jest zbyt wysoki. Obecnie uczelnia zarekrutowała już wszystkich do progu 163 w całości, na następnej liście będą więc kandydaci z punktacją 162, ostateczny próg 160 powinien być jak najbardziej realny.
Zielona Góra
Hit ubiegłorocznej rekrutacji, w tym roku przeżywał prawdziwe oblężenie chętnych, zwłaszcza z niewysoką punktacją. Bardzo ładnie, szybko i odważnie zarekrutowano do progu 162. Obecnie jest z tym wynikiem 29 osób nadmiaru, co powinno spokojnie rozejść się w miarę opadania progów na innych uczelniach, bo ZG w dalszym ciągu traktowana jest przez większość jako zabezpieczenie. Ostateczny próg powinien być niższy od obecnego, ale nie ma najmniejszych szans na choćby zbliżenie się od wyniku ubiegłorocznego – 155.
Katowice/Zabrze
Najwięcej miejsc w Polsce na medycynę – 660. Ta imponująca liczba powoduje, że próg jest niski. Obecnie to 162 z biologią 82%. Finalnie będzie niższy, ale chwilę to potrwa, bo teraz i tak jest to jeden z najniższych progów w kraju. Wczorajszy spadek w Krakowie i prawdopodobny dzisiejszy we Wrocławiu pozwolą na kolejne lekkie obniżenie progu w Katowicach. Dalej to już październik i spodziewany kwik z Łodzi.
Opole
Medycyna po raz pierwszy i od razu wybiła się na niepodległość „testem kompetencji”. Tęsknota za rozdawnictwem miejsc? Nie wiem. Tak czy inaczej próg będzie (obok Radomia) relatywnie najniższy w kraju. Obecnie wynosi podobno 169.6 z testem ( a za test można uzyskać do 10 pkt).Podobno, bo rekrutacja jawna nie jest. Ostatecznie próg spadnie sporo poniżej 160 normalnej punktacji plus punkty za test. Rezerwowy wybór dla wielu, których docelową uczelnią jest Wrocław lub SUM. Oferuje 60 miejsc.
Frycz
5 tys opłata rekrutacyjna, 40 tys za rok, limit 100 miejsc, próg – 85 pkt (rzeczywista suma wyników biologii i chemii).
Łazarski
Nie znam, nie wiem, zarobiony jestem.
Koszyce, Lwów.
Najpopularniejsze kierunki dla tych, którym nie powiodło się na maturze oraz mają sporo grosza (Koszyce) ewentualnie nie boją się (Lwów). Pomimo tego znam osoby, którym nie powiódł się start do pierwszego lub drugiego z wymienionych ośrodków. Koszyce kosztują 10 tys Euro za rok, Lwów znacznie mniej, ale dyplom nie będzie z UE.