Biolog.pl

Dzień dobry,
Jestem dopiero w pierwszej klasie liceum, lecz już teraz zaczynam się zastanawiać nad studiami. Wiem, że chciałabym aplikować na medycynę, jednak pojawia się pytanie, czy zostać w Polsce, czy wyjechać za granicę? A jak za granicę, to do jakiego państwa? Zastanawiałam się nad Szwecją lub Norwegią, gdyż z tego, co przeczytałam w Internecie, jest tam bardzo dobrze rozwinięty system służby zdrowia i indywidualne podejście do studentów. Będę wdzięczna za wszystkie odpowiedzi, które przybliżą mi sytuację na uniwersytetach w Polsce, jak i za granicą. Pozdrawiam!

Jestem obecnie na 6. roku i z obecną ilością studentów, jaką mam na roku, jest na zajęciach w szpitalu trochę tłoczno (są też inne kierunki - stoma, fizjo, dietetyka itd., w tym po angielsku), ale generalnie nie jest źle. Zajęcia w szpitalu mamy w małych 6-osobowych grupkach. Mówię o Wrocławiu. Poziom nauczania oceniam dobrze (najwięcej zależy od kadry nauczycielskiej), podział przedmiotów i wymagania wg mnie zdecydowanie przestarzałe (za dużo z przedmiotów nieszpitalnych - anatomia, biochemia itp.). Nawet jeśli będziesz nieusatysfakcjonowana na zajęciach, możesz pójść na dyżury popołudniami w ramach kół naukowych. W mojej opinii jeśli będziesz chciała, nauczysz się dobrze. Tak to wygląda z perspektywy mojego roku, natomiast wiem, że od jakiegoś czasu minister zwiększył nabór o 50% i nie jestem w stanie powiedzieć, jak to wpłynęło na jakość dydaktyki.

A jak oceniasz Studenckie Koła Naukowe? Działają prężnie, czy raczej istnieją tylko w teorii? Rozmawiałam z kolegą, który studiuje ekonomię we Wrocławiu i według niego koło naukowe to najważniejsza rzecz każdej uczelni. Stąd moje pytanie.

Dobrze oceniam, działają prężnie. A czy to najważniejsza rzecz na uczelni medycznej to się raczej nie zgadzam... Trzeba mieć wszechstronne wykształcenie medyczne niezależnie od kierunku, a nie zamknięcie w jednej działce. Z przedmiotów innych niż ulubiony też wypadałoby coś umieć.

Jeśli w Polsce, to na pewno nie w Katowicach/Zabrzu