Okres refrakcji względnej a siła bodźca
: 20 sty 2015, o 20:33
Witam ponownie.
Nie mogę się coś połapać w tych refrakcjach.
No bo, jasny dla mnie jest okres refrakcji bezwzględnej - błona jest w stanie depolaryzacji, więc nie można jej w tym czasie ponownie zdepolaryzować. Schody zaczynają się przy refrakcji względnej.
Mianowicie, wszystkie źródła podają, że komórkę można wtedy pobudzić znacznie silniejszym bodźcem niż normalnie. Ale dlaczego? Przecież na logikę jeżeli w czasie repolaryzacji, tylko parę jonów Na+ zostało wyrzuconych na zewnątrz to łatwiej jest te parę wrzucić z powrotem", żeby przywrócić stan depolaryzacji, niż gdy komórka jest w stanie potencjału spoczynkowego i trzeba przerzucać wszystkie. O ile dobrze rozumiem, to tym im mniejsza różnica potencjałów tym łatwiej wywołać pobudzenie, co nie? Więc dlaczego okres refrakcji względnej wymaga mocniejszego bodźca, skoro w czasie jego trwania różnica potencjałów jest de facto mniejsza niż niż w stanie spoczynku?
Nie mogę się coś połapać w tych refrakcjach.
No bo, jasny dla mnie jest okres refrakcji bezwzględnej - błona jest w stanie depolaryzacji, więc nie można jej w tym czasie ponownie zdepolaryzować. Schody zaczynają się przy refrakcji względnej.
Mianowicie, wszystkie źródła podają, że komórkę można wtedy pobudzić znacznie silniejszym bodźcem niż normalnie. Ale dlaczego? Przecież na logikę jeżeli w czasie repolaryzacji, tylko parę jonów Na+ zostało wyrzuconych na zewnątrz to łatwiej jest te parę wrzucić z powrotem", żeby przywrócić stan depolaryzacji, niż gdy komórka jest w stanie potencjału spoczynkowego i trzeba przerzucać wszystkie. O ile dobrze rozumiem, to tym im mniejsza różnica potencjałów tym łatwiej wywołać pobudzenie, co nie? Więc dlaczego okres refrakcji względnej wymaga mocniejszego bodźca, skoro w czasie jego trwania różnica potencjałów jest de facto mniejsza niż niż w stanie spoczynku?