Biolog.pl

Cześć, temat noże trochę dziwny ale jakoś nigdy nie moglam zrozumieć tego pojęcia ( nikt tez nigdy tego nie tłumaczył i po prostu mam wątpliwości czy dobrze to rozumiem). Jak wy definiujecie termin "podniecenie seksualne"? Ja rozumiem to tak, że ma się ochotę uprawiać seks z osobą która nas podnieca.

Zastanawia mnie też to czy np. Ktoś może nas podniecać, gdy np. Czuję takie pobudzenie tz. widzę kogoś i stwierdzam że ta osoba jest fajna ( po prostu nie seksualnie) nawet bez rozmowy z nią, bez poznania jej, po prostu widzę kogoś pierwszy raz w życiu, przyciąga moja uwagę, chce ja poznac ale nie mam ochoty na seks, całowanie, dotykanie z nią. Po prostu widzę kogoś w tłumie, kto zwraca moja uwagę i chce np bliżej poznać ta osobę ale zdecydowanie bez ochoty współżycia (takiej nagłej, niewynikajacej że mnie) byłaby wdzięczna za odpowiedzi.

Chyba wiesz na czym polega prawdziwa miłość i akt małżeński (gratuluję) skoro piszesz, że "chcesz bliżej poznać jakąś osobę ale bez ochoty współżycia". Większość innych pewnie od razu chciałaby współżyć i mieliby to podniecenie, o którym piszesz: podniesione penisy lub sutki i inne objawy typu wilgoć w strefach określonych.
A podniecenie to mają tylko ci, którzy nie wiążą współżycia z prokreacją. Poza tym zwierzęta i małpy. Nieraz pewnie widziałaś jak pies zaczyna się ślinić albo jak ogierowi zwiększa się penis, a suka odchyla na bok ogon. Jeśli podczas aktu małżeńskiego CZŁOWIEK ROZUMNY myśli o prokreacji to nieczystego podniecenia mieć nie musi bo chęć dobrego uczynku i płodzenia mu w tym przyświeca. A więc uczynek świątobliwy i pożyteczny (akt małżeński), a nie wszeteczny (współżycie). I oczywiście jak sama nazwa wskazuje, może on być jedynie pomiędzy małżonkami bo tylko wtedy jest to akt pełny.

Margo1000 pisze: ↑

1 paź 2021, o 07:57

Cześć, temat noże trochę dziwny ale jakoś nigdy nie moglam zrozumieć tego pojęcia ( nikt tez nigdy tego nie tłumaczył i po prostu mam wątpliwości czy dobrze to rozumiem). Jak wy definiujecie termin "podniecenie seksualne"? Ja rozumiem to tak, że ma się ochotę uprawiać seks z osobą która nas podnieca.

Podniecenie seksualne to nie chęć na seks, tylko zespół gotowości płciowej. Możesz być podniecona ale nie mieć ochoty na seks. I odwrotnie.
W drugim akapicie piszesz o zwykłym podnieceniu - to bardzo ogólne pojęcie. Mylące może przez to że za często używa się go jako skrótu właśnie. Często myli się też z ponieceniem seksualnym wcześnieją fazę czyli pożądanie. To osobny etap.

Dlaczego "podniecenie" sprowadzać do tak przyziemnych odruchów? Najbardziej satysfakcjonujący akt małżeński jest wtedy gdy towarzyszy mu cel płodzenia (prokreacji) i gdy nie jest on ograniczony antykoncepcją, która dodatkowo jest grzechem śmiertelnym.
Jednym słowem: życie vs wszeteczność.
Porozmawiaj z księdzem spowiednikiem jeśli masz wątpliwości.