[Link] Jak zacząć?
: 12 lip 2017, o 21:55
Ostatnio kilka takich wpisów było,a będzie więcej. Mi też się zamarzył laureat olimpiady chemicznej. W gimbazie miałam laureata z biologi z marszu, we wrześniu decyzja, w lutym etap wojewódzki. Ale widzę, że tutaj tak nie będzie.
Aktualnie jestem świeżo po gimnazjum, konkurs planuję pisać w 2. klasie. Jeden chłopak przede mną pisał tak samo, ale ja jestem w innej sytuacji. We wrześniu idę do technikum chemicznego (Lublin, może ktoś z Was chodzi/chodził? jeśli tak, odezwijcie się) na kierunek technik analityk ze specjalnością analizy medycznej i kryminalnej. Nie wiem jeszcze czego dokładnie będę się uczyć, na pewno mnóstwo zajęć praktycznych w porównaniu z lo, ale mniejsza, chodzi mi o to, w jakiej sytuacji ogólnej mnie to stawia.
Chce już teraz zająć się chemią hobbystycznie tak dla rozrywki ale też żeby oswoić się z żargonem chemicznym (nazwy, pojęcia, ważniejsze wzory i zjawiska)a w pewnym momencie zacząć się uczyć stricte pod olimpiadę. Jak doradzicie rozplanować czas (dla osoby b. zdolnej, leniwej, ale potrafiącej wziąć się do kupy przy fajnej motywacji), między zabawą poznawczą a kuciem? Na jakie dyscypliny i zagadnienie zwrócić większą uwagę a jakie można lżej traktować?
Znacie jakieś książki/strony/czasopisma, dobre, żeby szybko i porządnie oswoić się z chemią? Dodam, że w 2 i 3 gim miałam 6. z chemii, więc tak całkiem zielona nie jestem. Czy na początek wystarczą mi podręczniki (w 1. klasie tech jest zakres podstawowy)?
I jak to jest z interdyscyplinarnością? Ile jest biologii? To ten mniejszy problem, bardziej mnie interesuje, co napisał jeden człowiek przed powszednim postem: matematyka i fizyka. olimpiada-chemiczna-za-2-miesiace-i-kla ... 74584.html Nauka obu w zakresie podstawowym mi wystarczy, żeby w 2 klasie pisać? Fizyki nie ogarniam i się boję (wyjątek promieniotwórczość, no talent), z matematyką lepiej bo jej po prostu nie lubię, ale nauczyć się dam radę, tylko przeraziły mnie słowa tego gościa pod wpisem. Całka, różniczka, kiła, rzeżączka, co to wgl jest? Zakres podstawowy szkoły średniej to obejmuje, chociaż trochę, do drugiej klasy, czy uczyć się matmy na własną rękę? Może jakiś kółko matematyczne w 1. kl, póki mam trochę luzu, albo repetytorium maturalne?
Ludzie, błagam powiedziecie, że facet się zgrywa i wystarczy mi to co będę miała przy nauce zawodu (w wykazie podręczników jest wgl pkt. obliczenia chemiczne i zawiera zbiór zadań do chemii, poziom rozszerzony, wydawnictwo Oficyna Edukacyjna)
PS. Chcę wiązać przyszłość z chemią/farmacją/biotechnologią i wrodzony pesymizm mi podpowiada, że na pewnym poziomie nie obędzie się bez znajomość terminologii w języku angielskim. Kiedy zacząć się tego uczyć? Przed olimpiadą, po olimpiadzie, na studiach? Kupić słownik specjalistyczny i przy jego pomocy korzystać ze źródłem anglojęzycznych? Czy teraz, właśnie do olimpiady, jest sens bawić się w coś takiego? Wiem, że źródła amerykańskie i brytyjskie są najlepsze, tylko nie jestem przekonana, czy jest sens utrudniać sobie życie na tym etapie.
Aktualnie jestem świeżo po gimnazjum, konkurs planuję pisać w 2. klasie. Jeden chłopak przede mną pisał tak samo, ale ja jestem w innej sytuacji. We wrześniu idę do technikum chemicznego (Lublin, może ktoś z Was chodzi/chodził? jeśli tak, odezwijcie się) na kierunek technik analityk ze specjalnością analizy medycznej i kryminalnej. Nie wiem jeszcze czego dokładnie będę się uczyć, na pewno mnóstwo zajęć praktycznych w porównaniu z lo, ale mniejsza, chodzi mi o to, w jakiej sytuacji ogólnej mnie to stawia.
Chce już teraz zająć się chemią hobbystycznie tak dla rozrywki ale też żeby oswoić się z żargonem chemicznym (nazwy, pojęcia, ważniejsze wzory i zjawiska)a w pewnym momencie zacząć się uczyć stricte pod olimpiadę. Jak doradzicie rozplanować czas (dla osoby b. zdolnej, leniwej, ale potrafiącej wziąć się do kupy przy fajnej motywacji), między zabawą poznawczą a kuciem? Na jakie dyscypliny i zagadnienie zwrócić większą uwagę a jakie można lżej traktować?
Znacie jakieś książki/strony/czasopisma, dobre, żeby szybko i porządnie oswoić się z chemią? Dodam, że w 2 i 3 gim miałam 6. z chemii, więc tak całkiem zielona nie jestem. Czy na początek wystarczą mi podręczniki (w 1. klasie tech jest zakres podstawowy)?
I jak to jest z interdyscyplinarnością? Ile jest biologii? To ten mniejszy problem, bardziej mnie interesuje, co napisał jeden człowiek przed powszednim postem: matematyka i fizyka. olimpiada-chemiczna-za-2-miesiace-i-kla ... 74584.html Nauka obu w zakresie podstawowym mi wystarczy, żeby w 2 klasie pisać? Fizyki nie ogarniam i się boję (wyjątek promieniotwórczość, no talent), z matematyką lepiej bo jej po prostu nie lubię, ale nauczyć się dam radę, tylko przeraziły mnie słowa tego gościa pod wpisem. Całka, różniczka, kiła, rzeżączka, co to wgl jest? Zakres podstawowy szkoły średniej to obejmuje, chociaż trochę, do drugiej klasy, czy uczyć się matmy na własną rękę? Może jakiś kółko matematyczne w 1. kl, póki mam trochę luzu, albo repetytorium maturalne?
Ludzie, błagam powiedziecie, że facet się zgrywa i wystarczy mi to co będę miała przy nauce zawodu (w wykazie podręczników jest wgl pkt. obliczenia chemiczne i zawiera zbiór zadań do chemii, poziom rozszerzony, wydawnictwo Oficyna Edukacyjna)
PS. Chcę wiązać przyszłość z chemią/farmacją/biotechnologią i wrodzony pesymizm mi podpowiada, że na pewnym poziomie nie obędzie się bez znajomość terminologii w języku angielskim. Kiedy zacząć się tego uczyć? Przed olimpiadą, po olimpiadzie, na studiach? Kupić słownik specjalistyczny i przy jego pomocy korzystać ze źródłem anglojęzycznych? Czy teraz, właśnie do olimpiady, jest sens bawić się w coś takiego? Wiem, że źródła amerykańskie i brytyjskie są najlepsze, tylko nie jestem przekonana, czy jest sens utrudniać sobie życie na tym etapie.