Strona 1 z 1

Nerwica a studia medyczne

: 8 mar 2011, o 18:41
autor: oveja
Od zawsze chciałam zostać lekarzem. Jednak cierpię na zaburzenia lękowe (może nawet lękowo depresyjne). Jestem nadwrażliwa, mam problemy ze snem. Leczę się na to paskudztwo, ale leki za wiele nie pomagają.
(Żeby była jasność- nie jest to choroba, która sprawia, że tracę kontrolę nad swoim działaniem czy coś. Jestem w pełni poczytalna )

Chciałabym usłyszeć opinię lekarzy albo studentów medycyny- czy jest sens w takiej sytuacji startować na wydział lekarski? Czy taka osoba jak ja jest w stanie być lekarzem? Czy zdarzają się osoby które z powodu zbyt delikatnej psychiki nie wytrzymują presji jaką ten zawód ze sobą niesie?

Re: Nerwica a studia medyczne

: 8 mar 2011, o 20:08
autor: Medycyna Lwów
niestety sporo jest osób, które nie wytrzymują psychicznie i same rezygnują. Wiele osób ma depresję, o tym się niechętnie mówi, ale to prawda. Znam osobiście przypadek studentki 3 roku, która wylądowała w szpitalu psychiatrycznym na obserwacji.
Studia, a pewnie jeszcze bardziej praca potem wymagają wg mnie naprawdę silnej psychiki. Najgorszy pod tym wzgledem jest na pewno 1 rok.

Re: Nerwica a studia medyczne

: 8 mar 2011, o 21:05
autor: oveja
Ale studia są stresujące ze względu na ilość nauki, tak? To akurat mnie nie przeraża. Dużo bardziej obawiam się tego jak poradziłabym sobie z ogromnym poczuciem odpowiedzialności jakie niesie ze sobą zawód lekarza. Najgorsze jest to, że nie jestem w stanie przewidzieć jak odnalazłabym się w tej sytuacji, a idąc na te studia tego nie sprawdzę, bo samo studiowanie nijak się ma do późniejszej pracy. Najlepiej by było gdyby już na 1 roku dało się to jakoś sprawdzić, przetestować swoje reakcje. A niestety ucząc się anatomii tego nie ocenię.
Ale z drugiej strony, przecież lekarzami zostają różni ludzie- nie wszyscy o osobowości silnej jak skała. Jak takie osoby radzą sobie z poczuciem winy, gdy np. z powodu ich błędu ktoś umiera? Chyba musi istnieć jakiś mechanizm wypierania tych emocji, bo inaczej 3/4 lekarzy by lądowało w psychiatryku.
To przychodzi z czasem? Można się przyzwyczaić do takich sytuacji?

Re: Nerwica a studia medyczne

: 9 mar 2011, o 10:35
autor: Medycyna Lwów
myślę że z czasem jak nabiera się doświadczenia to przechodzi. Na początku na pewno dla każdego śmierć pacjenta jest czymś strasznym, na pewno też jest stresująco - pamiętam jak w sumie niedawno pewna już bardzo doświadczona lekarka (asystentka) mówił, że ona przez pierwsze 2 lata specjalizacji nie wyszła z pracy o czasie, bojąc się czy czegoś nie zaniechała.

A co do stresu na studiach to wynika na pewno z nauki, ale i ze zmiany środowiska (nowi ludzie, reguły, miasto etc.). jednych bardziej stresuje to pierwsze, innych to drugie.

Re: Nerwica a studia medyczne

: 9 mar 2011, o 11:10
autor: Padre Morf
oveja, o wiele bardziej stresogenni są pacjenci żywi. Pamiętaj, że nie wszyscy są piękni i uśmiechnięci.Musisz być na tyle silna, żeby unieść to co pacjent czasami powie w gabinecie ]

Re: Nerwica a studia medyczne

: 9 mar 2011, o 11:32
autor: oveja
Bardzo Wam dziękuję za odpowiedz.
Właśnie najgorsze jest to, że chociaż tyle lat już na tym smutnym świecie żyję, to sama siebie do końca nie znam- nie wiem czy jestem na tyle silna, zeby być lekarzem. W sumie- chyba nikt tego nie wie na 100% dopóki nie spróbuje ("na tyle się znamy, na ile nas sprawdzono.").
Czy praktyki w trakcie studiów dadzą mi jakiś przedsmak tego co czeka mnie w przyszłości? Czy dopiero na stażu będę mogła się o tym przekonać?

Ktoś mi kiedyś powiedział, że ten kto decyduje się na bycie lekarzem i zachowanie w sobie ludzkich uczuć, skazuje się na bardzo smutne życie. Czyli co- mam wybór- albo totalna znieczulica, albo ciągły stres i w efekcie depresja i wypalenie zawodowe?

Re: Nerwica a studia medyczne

: 9 mar 2011, o 11:44
autor: Medycyna Lwów
zdecydowanie praktyki mogą dać przedsmak tego co nas czeka po studiach (mogą, bo są osoby, które robią je w sposób całkowicie bezstresowy). Zwłaszcza praktyki na SOR, gdzie są jest ciekawa klientela".
Tak jak nie ma czegoś takiego jak powołanie 18-latka do bycia lekarzem, tak też ten sam maturzysta nie może przewidzieć czy się nie nadaje, jeśli nie spróbuje, bo niby skąd ma to wiedzieć.

O wypaleniu zawodowym lekarzy to nawet są książki, o innych problemach psychiatrycznych z kolei również, warto poczytać.

Re: Nerwica a studia medyczne

: 9 mar 2011, o 11:53
autor: AnnaWP
Mam takie skojarzenia, że zawód lekarza to wyjątkowo stresujące sytuacje i jednak wymagana jest duża odporność na stres. Nie chcę nikomu podcinać skrzydeł, ale taki wybór należy starannie przemyśleć. Wszystko również zależy od typu specjalizacji - mniej stresuje praca radiologa, bardziej chirurga. Dodatkowo na stress wpływają inne czynniki - praca w dużym obciążeniu godzinowym, w tym w nocy itd.

Re: Nerwica a studia medyczne

: 9 mar 2011, o 12:06
autor: Medycyna Lwów
czy ja wiem - stres radiologa przed każdym podaniem kontrastu do badania jest olbrzymi, nie mówiąc o odpowiedzialności za przeoczenie czegoś na jakimś zdjęciu. Kazda specjalizacja niesie jakieś stresy - jedne większe (specjalizacje zabiegowe, kardiologia, IT, anestezjologia etc.), inne mniejsze (med. rodzinna, patomorfologia) - każdy może się znaleźć w czym czuje sie dobrze, jeden lubi wyzwania to będzie np. chirurgiem, drugi nie lubi, za to ceni spokój i przewidywalność to pójdzie do POZ.

Re: Nerwica a studia medyczne

: 9 mar 2011, o 13:20
autor: oveja
Kaamil pisze: O wypaleniu zawodowym lekarzy to nawet są książki, o innych problemach psychiatrycznych z kolei również, warto poczytać.
o problemach psychicznych konkretnie wśród lekarzy? Znasz może jakieś tytuły?

Co do specjalizacji- zupełnie paradoksalnie w tej chwili mam wrażenie że ciągnie mnie do tych najbardziej stresujących (zwłaszcza anestezjologia mnie fascynuje). Ale być może marzenia to jedno, a możliwości i predyspozycje to drugie.
No ale niestety- o tym jakie są moje możliwości przekonam się jedynie próbując. I chyba będę próbować, bo nie chcę później żałować, że stchórzyłam.
(A na praktyki po 1 roku postaram się rzucić na jak najgłębszą wodę i wybrać najbardziej stresujące miejsce jakie się da. Można te praktyki robić na SORze? Albo na OIOMie?)

Re: Nerwica a studia medyczne

: 9 mar 2011, o 13:58
autor: Padre Morf
Ktoś mi kiedyś powiedział, że ten kto decyduje się na bycie lekarzem i zachowanie w sobie ludzkich uczuć, skazuje się na bardzo smutne życie. Czyli co- mam wybór- albo totalna znieczulica, albo ciągły stres i w efekcie depresja i wypalenie zawodowe?
Ani to, ani to.
Zgadam się z Kaamilem - w tej chwili dyskusja na temat odpowiedzialności, powołania itd jest po prostu jałowa. Zobaczysz jak to wygląda w praniu i sama się przekonasz czy to zawód dla Ciebie.

(A na praktyki po 1 roku postaram się rzucić na jak najgłębszą wodę i wybrać najbardziej stresujące miejsce jakie się da. Można te praktyki robić na SORze? Albo na OIOMie?)

Jeśli ktoś przyjmie Cie na OIT to owszem można.
Sam OIT to przede wszystkim ciągła pielęgnacja pacjentów. Nauczysz się tam wszystkiego - od mycia i zmieniania pampersów, na karmieniu przez sondę kończąc.

Re: Nerwica a studia medyczne

: 9 mar 2011, o 14:18
autor: oveja
Padre Morf pisze:
Ktoś mi kiedyś powiedział, że ten kto decyduje się na bycie lekarzem i zachowanie w sobie ludzkich uczuć, skazuje się na bardzo smutne życie. Czyli co- mam wybór- albo totalna znieczulica, albo ciągły stres i w efekcie depresja i wypalenie zawodowe?
Ani to, ani to.
Zgadam się z Kaamilem - w tej chwili dyskusja na temat odpowiedzialności, powołania itd jest po prostu jałowa. Zobaczysz jak to wygląda w praniu i sama się przekonasz czy to zawód dla Ciebie.

(A na praktyki po 1 roku postaram się rzucić na jak najgłębszą wodę i wybrać najbardziej stresujące miejsce jakie się da. Można te praktyki robić na SORze? Albo na OIOMie?)

Jeśli ktoś przyjmie Cie na OIT to owszem można.
Sam OIT to przede wszystkim ciągła pielęgnacja pacjentów. Nauczysz się tam wszystkiego - od mycia i zmieniania pampersów, na karmieniu przez sondę kończąc.
No właśnie, tylko kwestia czy ktoś na OIT przyjmie nieporadnego studenta, który nic nie umie, a tylko się plącze pod nogami i przeszkadza
Jaki jeszcze oddział można wybrać, żeby zetknąć się z tym co w medycynie najtrudniejsze?

Zdaję sobie sprawę, że to dyskusja czysto teoretyczna. I wiadomo, że nikt za mnie tej decyzji nie podejmie, ale chętnie wysłuchuję wszelkich głosów osób, ktore wiedzą o tym zawodzie więcej ode mnie i mogą mi co nieco opowiedzieć
Ale i tak żeby się przekonać, muszę spróbować. (swoją drogą- co za paranoja, że człowiek w wieku 19 lat musi decydować o całej swojej przyszłości. Przecież taki maturzysta to w większości przypadków głuptas, nie znający życia i siebie samego)