Smutek, depresja, osamotnienie
: 28 sty 2014, o 15:31
Stwierdzenie, że na medycynie nie ma się życia osobistego jest tak oczywiste, że nie trzeba chyba nikomu tego tłumaczyć.
Ale to zaczyna się już dużo wcześniej. W końcu konkurencja jest ogromna, więc nawet talent i odpowiednie uwarunkowania osobowościowe mogą nie wystarczyć, żeby znaleźć się w tym elitarnym gronie.
Przechodząc do rzeczy: chciałbym zapytać przygotowujących się do matury, a przede wszystkim studentów kierunku lekarskiego- jak radzicie sobie z konsekwencjami jakie niesie za sobą ogrom pracy jaką wykonujecie:
jak radzicie sobie z brakiem życia osobistego, z wynikającym z tego poczuciem osamotnienia? Ta pustka musi być okropna, przeraża mnie sama myśl o tym. Nie tylko nie ma czasu utrzymywać starych więzi i nawiązywać nowych, ale wręcz bycie jednym z przyszłych lekarzy zapewne często wzbudza zazdrosną nienawiść w naszym cebulaczym społeczeństwie.
Można sobie zadać pytanie- po co w takim razie studiować medycynę? Pieniądze nie wynagrodzą braku życia, poświęcenia wszystkiego innego, zrezygnowania z przyjaźni, miłości, rozrywek. Ale wydaje mi się, że najważniejsze jest powołanie, które powinno się realizować za wszelką cenę. Co więc zrobić, aby nie popaść w depresję co w tak młodym wieku i w tak niesprzyjających warunkach może być bardzo łatwe?
Ale to zaczyna się już dużo wcześniej. W końcu konkurencja jest ogromna, więc nawet talent i odpowiednie uwarunkowania osobowościowe mogą nie wystarczyć, żeby znaleźć się w tym elitarnym gronie.
Przechodząc do rzeczy: chciałbym zapytać przygotowujących się do matury, a przede wszystkim studentów kierunku lekarskiego- jak radzicie sobie z konsekwencjami jakie niesie za sobą ogrom pracy jaką wykonujecie:
jak radzicie sobie z brakiem życia osobistego, z wynikającym z tego poczuciem osamotnienia? Ta pustka musi być okropna, przeraża mnie sama myśl o tym. Nie tylko nie ma czasu utrzymywać starych więzi i nawiązywać nowych, ale wręcz bycie jednym z przyszłych lekarzy zapewne często wzbudza zazdrosną nienawiść w naszym cebulaczym społeczeństwie.
Można sobie zadać pytanie- po co w takim razie studiować medycynę? Pieniądze nie wynagrodzą braku życia, poświęcenia wszystkiego innego, zrezygnowania z przyjaźni, miłości, rozrywek. Ale wydaje mi się, że najważniejsze jest powołanie, które powinno się realizować za wszelką cenę. Co więc zrobić, aby nie popaść w depresję co w tak młodym wieku i w tak niesprzyjających warunkach może być bardzo łatwe?