Matura z biologii, fizyki i matmy
: 3 sty 2015, o 14:01
Cześć
Od dłuższego czasu zastanawiam się nad moją przyszłością. Aktualnie jestem w drugie klasie liceum o profilu mat-fiz-inf. Z profilowymi przedmiotami radzę sobie całkiem całkiem, no może z infy nie jestem jakoś szczególnie uzdolniona, ale programowanie polubiłam. Od września uczę się dodatkowo biologii i z niej oraz z matmy i fizy zamierzam pisać maturę rozszerzoną. Tylko teraz problem. Chciałabym, by moje przyszłe studia były na jakimś kierunku przyrodniczym. Nie wiem jaki wybrać. Wiem, że chyba wszędzie będzie mi potrzebna wiedza z chemii, za którą nigdy nie szalałam i się zbytnio do niej nie przykładałam.
Po przydługawym wstępie w końcu pytania: jakie kierunki przyrodnicze, a ściślej nawet biologiczne byście mi polecali? Czy bez wiedzy z chemii byłoby mi strasznie ciężko (lecz wiedzą z fizyki)? Czy kierunki medyczne w ogóle wchodzą w grę?
Podobno chemia to córka fizyki, więc może tak źle na studiach nie będzie. Do tego jestem pełna zapału do nauki i jak będzie trzeba (a pewnie będzie), to i do chemii się przyłożę tylko nie wiem, czy dałabym radę ją ogarnąć
Czy na tego typu kierunkach chemia już na wstępie jest masakryczna i nie do ogarnięcia przez takiego mat-fiza, jak ja, czy w miarę spokojnie od początków jest przerabiana?
Wybaczcie za ilość pytań, odpowiedzcie choć na część Jak coś niejasno napisałam, to nie bijcie, tylko mnie dopytajcie :p
Od dłuższego czasu zastanawiam się nad moją przyszłością. Aktualnie jestem w drugie klasie liceum o profilu mat-fiz-inf. Z profilowymi przedmiotami radzę sobie całkiem całkiem, no może z infy nie jestem jakoś szczególnie uzdolniona, ale programowanie polubiłam. Od września uczę się dodatkowo biologii i z niej oraz z matmy i fizy zamierzam pisać maturę rozszerzoną. Tylko teraz problem. Chciałabym, by moje przyszłe studia były na jakimś kierunku przyrodniczym. Nie wiem jaki wybrać. Wiem, że chyba wszędzie będzie mi potrzebna wiedza z chemii, za którą nigdy nie szalałam i się zbytnio do niej nie przykładałam.
Po przydługawym wstępie w końcu pytania: jakie kierunki przyrodnicze, a ściślej nawet biologiczne byście mi polecali? Czy bez wiedzy z chemii byłoby mi strasznie ciężko (lecz wiedzą z fizyki)? Czy kierunki medyczne w ogóle wchodzą w grę?
Podobno chemia to córka fizyki, więc może tak źle na studiach nie będzie. Do tego jestem pełna zapału do nauki i jak będzie trzeba (a pewnie będzie), to i do chemii się przyłożę tylko nie wiem, czy dałabym radę ją ogarnąć
Czy na tego typu kierunkach chemia już na wstępie jest masakryczna i nie do ogarnięcia przez takiego mat-fiza, jak ja, czy w miarę spokojnie od początków jest przerabiana?
Wybaczcie za ilość pytań, odpowiedzcie choć na część Jak coś niejasno napisałam, to nie bijcie, tylko mnie dopytajcie :p