poprawa matematyki, chemii i biologii - wątpliwości
: 29 mar 2022, o 00:36
witam, miesiąc temu rzuciłem biologię na pierwszym roku - biologiem być nie chcę, perspektywy pracy mi nie odpowiadały. na lekarski chciałem iść już wcześniej, ale uwidziała mi się jakaś kariera naukowa, którą już obaliłem (do bycia naukowcem nie poczuwam się na siłach i też na uczelni profesorowie raczej zniechęcają i sprowadzają na ziemię, cytując jednego profesora "przecież wszyscy państwo naukowcami nie zostaniecie").
wcześniej wahałem się, czy lekarski to to, teraz nie widze siebie w żadnym innym zawodzie. wiem, że tego właśnie chcę, ale z kolei nie jestem pewien, czy ogarnę matmę rozszerzoną od zera, chemię od takiego liźnięcia (nie pisałem jej na maturze) i biologię z 68% - wszystko na ponad 80. w grę wchodzi na lekarski niestety tylko UJ z niewydumanych powodów, o których nie będę tutaj pisał (nie są to wygórowane ambicje na uczelnię), muszę być w krakowie.
mam o tyle komfortową sytuację, że nie muszę pracować, tylko mogę skupić się na nauce. gdyby się udało, na lekarski poszedłbym w wieku 21 lat.
kwestia tylko taka, że może się nie udać - i co wtedy. na pewno byłby to czas zmarnowany, bo nie miałbym już możliwości dalszego poprawiania i iścia na studia w wieku 22 lat (rodzice nie finansowaliby mi wtedy studiów już). moją alternatywą jest ekonomia w połączeniu z językami. ekonomem za chiny ludowe być nie chcę i nie czuję, że do tego mam jakiekolwiek predyspozycje, ale to takie zabezpieczenie. z języków jestem dobry. tylko tu się obawiam, że "zmarnuję" czas na naukę na poprawę na lek, nie uda mi się i znowu będę z niczym, bo w tym czasie nie pójdę do przodu nawet z języków. a nie ukrywam, że boję się znowu zostać z niczym, tak jak teraz zostałem po biologii.
wiem, że nikt nie zagwarantuje mi, że poprawię to albo nie, ale chciałbym może usłyszeć jakieś mądrzejsze słowa, bo na chwilę obecną jestem w zupełnym mętliku. czuję, że wszystko w moim życiu jest nie tak, jak miało być. boję się porażki, chociaż na chwilę obecną uważam, że już ją osiągnąłem.
wcześniej wahałem się, czy lekarski to to, teraz nie widze siebie w żadnym innym zawodzie. wiem, że tego właśnie chcę, ale z kolei nie jestem pewien, czy ogarnę matmę rozszerzoną od zera, chemię od takiego liźnięcia (nie pisałem jej na maturze) i biologię z 68% - wszystko na ponad 80. w grę wchodzi na lekarski niestety tylko UJ z niewydumanych powodów, o których nie będę tutaj pisał (nie są to wygórowane ambicje na uczelnię), muszę być w krakowie.
mam o tyle komfortową sytuację, że nie muszę pracować, tylko mogę skupić się na nauce. gdyby się udało, na lekarski poszedłbym w wieku 21 lat.
kwestia tylko taka, że może się nie udać - i co wtedy. na pewno byłby to czas zmarnowany, bo nie miałbym już możliwości dalszego poprawiania i iścia na studia w wieku 22 lat (rodzice nie finansowaliby mi wtedy studiów już). moją alternatywą jest ekonomia w połączeniu z językami. ekonomem za chiny ludowe być nie chcę i nie czuję, że do tego mam jakiekolwiek predyspozycje, ale to takie zabezpieczenie. z języków jestem dobry. tylko tu się obawiam, że "zmarnuję" czas na naukę na poprawę na lek, nie uda mi się i znowu będę z niczym, bo w tym czasie nie pójdę do przodu nawet z języków. a nie ukrywam, że boję się znowu zostać z niczym, tak jak teraz zostałem po biologii.
wiem, że nikt nie zagwarantuje mi, że poprawię to albo nie, ale chciałbym może usłyszeć jakieś mądrzejsze słowa, bo na chwilę obecną jestem w zupełnym mętliku. czuję, że wszystko w moim życiu jest nie tak, jak miało być. boję się porażki, chociaż na chwilę obecną uważam, że już ją osiągnąłem.