Biolog.pl

Witam serdecznie.
Jestem tegorocznym absolwentem Studium Policealnego Farmaceutycznego, ale mam niedosyt i tytuł Technika Farmacji nie zadowala mnie.
Stwierdziłem, że wybrałbym się na studia z farmacji i tu mam dylemat.
Na stacjonarne nie ma szans, bo muszę pracować i nie pogodziłbym tego z nauką. Jak wyglądają studia niestacjonarne z Farmacji? Czy dobrze rozumiem, że są to cotygodniowe zjazdy na uczelnie od Piątku do Soboty?
I jak cenowo przedstawiają się takie studia?
Jestem z Wawy to może na WUM. Inne miasta też wchodzą w grę
Za odpowiedzi byłbym wdzięczny.

Zapomnij. Niestacjonarna farmacja nie różni się niczym od stacjonarnej - z tym wyjątkiem że się płaci. Ma się normalnie zajęcia ze wszystkimi studentami w ciągu tygodnia. Nie ma innej możliwości - bo fizycznie nie da się upchać wszystkich zajęć laboratoryjnych na jeden weekend co dwa tygodnie! Za długo one trwają.
W ogóle jesteś pewny tej farmacji? Nie myślałeś o innym kierunku? Sam w tym roku skończyłem i nie wyobrażam sobie tego robić do emerytury. Z apteki uciekam przy najbliższej okazji. No chyba że kontynuujesz rodzinny biznes albo BAAAAAARDZO tego pragniesz. Osobiście nie znam osoby, która nie żałowałaby.
Powodzenia.

eryk444 pisze: ↑

29 lip 2019, o 22:27

Niestacjonarna farmacja nie różni się niczym od stacjonarnej - z tym wyjątkiem że się płaci. Ma się normalnie zajęcia ze wszystkimi studentami w ciągu tygodnia. Nie ma innej możliwości - bo fizycznie nie da się upchać wszystkich zajęć laboratoryjnych na jeden weekend co dwa tygodnie! Za długo one trwają.

Potwierdzam. U mnie na roku jest kilka osób, które studiują niestacjonarnie - niczym się od pozostałych osób nie różnią, poza tym, że płacą. Upchnięcie zajęć w weekendy nigdy nie było, nie jest, i nigdy nie będzie realne, bo tego jest o wiele za dużo.

Nitrogenium32 pisze: ↑

1 sie 2019, o 06:51

Upchnięcie zajęć w weekendy nigdy nie było, nie jest, i nigdy nie będzie realne, bo tego jest o wiele za dużo.

Jak, kiedys, zrobi sie z tego studia dwustopniowe, wywali dziwne przedmioty, to kto wie. Mozna zaczac od fakultetow, jeszcze nie spotkalem takiego, ktory by byl ciekawy.

Nigdy się z tego nie zrobi studiów dwustopniowych, bo nie da się zostać "pół-farmaceutą", tak jak ani "pół-lekarzem" czy "pół-prawnikiem".
Co do fakultetów - zgadzam się. Do całkowitej likwidacji, bo na myśl ile bezsensownych godzin przesiedziałem i bezpowrotnie utraciłem, gotuje się we mnie. Generalnie ten kierunek jest do przerobienia.

Farmacja to zmarnowane życie. Jak nie wierzycie, to sobie sami sprawdźcie. To tak jakby nie skończyć studiów, ten dyplom nic nie daje. Można się tym podetrzeć.