Strona 1 z 1

praktyki weterynaryjne

: 23 lip 2015, o 20:03
autor: kama123
Hej, idę do 2 klasy LO bio-med i zastanawiam się nad studiami weterynaryjnymi. Chciałam zapytać czy był może ktoś z Was wolontariuszem w gabinecie wet? Jak to wygląda, co mogłabym robić itp. Czy weterynarze chętnie przyjmują takie osoby i wgl czy warto? Jeśli ktoś z Was był proszę o opisanie jak to wyglądało i z góry dziękuję

Re: praktyki weterynaryjne

: 23 lip 2015, o 21:39
autor: Avenegeus
Na pewno warto iść przed studiami żeby się upewnić czy to na pewno to co chcesz robić. Najlepiej przejdź się po najbliższych lecznicach i popytaj czy możesz przychodzić przez parę dni się poprzyglądac co i jak, powinien się znaleźć ktoś kto cię przygarnie chociaż jeśli jesteś w 2 LO to podejrzewam że twoja obecność w gabinecie ograniczy się tylko do patrzenia, nie wydaje mi się żeby dali ci coś do roboty

Re: praktyki weterynaryjne

: 24 lip 2015, o 00:10
autor: milkpaws
Ja byłam na takim stażu w klasie maturalnej Chodziłam raz w tygodniu na 2-3 godziny. Głównie pomagałam przy sprzątaniu (wyrzucanie zużytych strzykawek, opatrunków, etc., dbanie o czystość stołu, zmiatanie ewentualnych wpadek różnych pacjentów), podawałam wodę i jedzenie zwierzakom, które czekały na odbiór przez właścicieli, ważyłam szczeniaki i kociaki (), przytrzymywałam sierściuchy przy szczepieniu, ściąganiu szwów czy usg, czyli takie w sumie banały, ale radochy z tego miałam mnóstwo Nie miałam problemu z jego załatwieniem, bo wystarczył jeden telefon, ale wybrałam się do weterynarza, który od lat zajmuje się moimi kotami, także raczej w miarę mnie kojarzyli. Jak dla mnie warto się przekonać, jak to wygląda od kuchni i czy nie kłóci się z naszymi wyobrażeniami na temat ich pracy.

Re: praktyki weterynaryjne

: 29 paź 2015, o 18:28
autor: Korczaszko
Wg mnie to nie ma sensu. Praca wygląda bardzo różnie w różnych miejscach. Po paru wizytach w gabinecie można się ekscytowac a po roku pracy może okazać się, że to bez sensu. W miejscu z dużym ruchem taka osoba bardziej będzie przeszkadzać niż pomagać.