Weterynaria w Krakowie
Re: Weterynaria w Krakowie...
Hmm. Zastanówcie się dobrze zanim złożycie papiery na weterynarię w Krakowie. Po pierwsze jest to kierunek , który rusza od tego roku. a jak to bywa z nowymi kierunkami - totalny chaos. Najbardziej żenujące jest jednak to, że nie będziecie studiować na UCZELNI tylko w technikum, dokładniej w Czernichowie. Powód jest prosty - w Krakowie nie ma żadnego centrum weterynaryjnego, gdzie można by było przyzwoicie wyszkolić przyszłych weterynarzy. Owszem, ma on zostać zbudowany, ktoś nawet zaznaczył, że za rok, w co szczerze wątpię. Nie potrafimy wybudować autostrady w kilka lat, a nowoczesne centrum powstanie w rok? Pirwszoroczni będą tylko królikami doświadczalnymi. Być może Kraków w przyszłości będzie najlepiej kształcił na kierunku weterynaria (tak jak teraz jest najlepszy CMUJ), jednak to dopiero w przyszłości. Na razie najlepsze uczelnie są we Wrocławiu i Warszawie.
Druga kwestia. Mój ojciec jest weterynarzem, ma własny gabinet, ale to nie jest wcale leczenie kotków i piesków. Wiele razy jeździłem z nim w teren (zakleszczone cielę itd.) i naprawdę jest to praca cholernie trudna, tym bardziej dla kobiet. A zarobki? Bez porównania z zarobkami lekarzy ludzi. Zapewne zaraz ktoś odpisze: nieważne są pieniądze, ważne , by lubić to, co się robi. Jednak za kilka lat, kiedy założycie rodzinę, pieniądze będą priorytetem, a weterynaria kokosów nie daje. Pomimo, że mój ojciec lubi swój zawód, to dziś mówi, że gdyby mógł znów wybierać, wybrałby medycynę.
Ostatnia kwestia. z roku na rok coraz więcej jest osób po weterynarii - stanowczo za duzo. Wielu nie pracuje w zawodzie. Dlaczego? Bo weterynarze nie chcą przyjmować nikogo do pomocy w gabinecie. Mój ojciec co jakiś czas dostaje CV, ale pomimo tego, że pomoc by mu się przydała, nie zatrudni nikogo, bo go na to nie stać. Samo opłacanie gabinetu to spore pieniądze co miesiąc!
Nie pisze tego, by Was zrazić. Takie są realia. A jesli się zdecydujecie w to wejść. to wybierzcie przynajmniej porządny uniwerek z dobrym zapleczem.
Pozdrawiam.
Druga kwestia. Mój ojciec jest weterynarzem, ma własny gabinet, ale to nie jest wcale leczenie kotków i piesków. Wiele razy jeździłem z nim w teren (zakleszczone cielę itd.) i naprawdę jest to praca cholernie trudna, tym bardziej dla kobiet. A zarobki? Bez porównania z zarobkami lekarzy ludzi. Zapewne zaraz ktoś odpisze: nieważne są pieniądze, ważne , by lubić to, co się robi. Jednak za kilka lat, kiedy założycie rodzinę, pieniądze będą priorytetem, a weterynaria kokosów nie daje. Pomimo, że mój ojciec lubi swój zawód, to dziś mówi, że gdyby mógł znów wybierać, wybrałby medycynę.
Ostatnia kwestia. z roku na rok coraz więcej jest osób po weterynarii - stanowczo za duzo. Wielu nie pracuje w zawodzie. Dlaczego? Bo weterynarze nie chcą przyjmować nikogo do pomocy w gabinecie. Mój ojciec co jakiś czas dostaje CV, ale pomimo tego, że pomoc by mu się przydała, nie zatrudni nikogo, bo go na to nie stać. Samo opłacanie gabinetu to spore pieniądze co miesiąc!
Nie pisze tego, by Was zrazić. Takie są realia. A jesli się zdecydujecie w to wejść. to wybierzcie przynajmniej porządny uniwerek z dobrym zapleczem.
Pozdrawiam.
Re: Weterynaria w Krakowie...
Bez przesady. Chaos na pewno będzie a studenci na pewno będą królikami doświadczalnymi.
Ale trzeba też na to spojrzeć tak - nowa uczelnia - nowe miejsca pracy - etaty dla pierwszego/drugiego rocznika, który dotrwa do końca. I ten właśnie rocznik za te 10 lat już nie będzie taki nowy. Zawsze są dobre strony takiej sytuacji.
Zaplecze marne. Ale wszystko da się zrobić. Jakoś instytut zoologii na campusie powstał bardzo (!) szybko. Teraz buduje się tam centrum bodajże biotechnologiczne. Ciągle praca i praca Nie przesadzajmy, że będzie trzeba czekać Bóg wie ile na dobre zaplecze. Ponadto - większość prowadzących to będą ludzie albo z rolniczej - z ogromnym doświadczeniem jak chodzi o teorię i wykładowcy z wrocławia/lublina/warszawy - dla których to niezła fucha - wykładać na nowej uczelni, nawet, jeśli mieliby dojeżdżać. Także nie widzę powodu mówienia o niskim poziomie (a tak zrozumiałam z wypowiedzi wyżej).
Co do medycyna a weterynaria na podstawie przytoczonego przykładu o tacie weterynarzu.
Pracy ogólnie nie ma. To nie jest tak, że po medycynie jest, a weterynarii nie. Po wszystkim jest jak się dobrze szuka i szczęśliwie trafi. I tak samo po wszystkim nie ma, jak się ma pecha.
Akurat mój tata jest lekarzem. Praca była szybko bo takie były czasy ale pieniądze - bardzo marne. Niejeden weterynarz zarabia więcej (niekoniecznie w klinice) skoro wizyta kontrolna u konia to już koszt ok. 500 zł. a u pacjenta - 50 zł.
Po medycynie dobrą kasę zarabia ten kto albo ma przynajmniej III stopień specjalizacji, albo łączoną jak np. kardiolog i chirurg. Ale tak można było robić kiedyś a i teraz - warunki w jakich taki lekarz pracuje są koszmarne, mało kiedy trafi się szpital (lub - tym gorzej - przychodnia) z normalnymi ludźmi, zespołem, dyrekcją i normalną płacą. Mam znajomych po medycynie - z ogromnym talentem, wspaniałymi wynikami na studiach, specjalizacją z kardiochirurgii - i co? I nic. Pracy nie ma.
Także proszę nie porównywać i bzdury opowiadać, że skoro media trąbią, że lekarzy nie ma - to faktycznie praca dla nich się sypie. Nie sypie się a jak tak - to dla szczęściarzy trafi się coś na prawdę normalnego i dobrze płatnego.
I podobnie na weterynarii.
Ale trzeba też na to spojrzeć tak - nowa uczelnia - nowe miejsca pracy - etaty dla pierwszego/drugiego rocznika, który dotrwa do końca. I ten właśnie rocznik za te 10 lat już nie będzie taki nowy. Zawsze są dobre strony takiej sytuacji.
Zaplecze marne. Ale wszystko da się zrobić. Jakoś instytut zoologii na campusie powstał bardzo (!) szybko. Teraz buduje się tam centrum bodajże biotechnologiczne. Ciągle praca i praca Nie przesadzajmy, że będzie trzeba czekać Bóg wie ile na dobre zaplecze. Ponadto - większość prowadzących to będą ludzie albo z rolniczej - z ogromnym doświadczeniem jak chodzi o teorię i wykładowcy z wrocławia/lublina/warszawy - dla których to niezła fucha - wykładać na nowej uczelni, nawet, jeśli mieliby dojeżdżać. Także nie widzę powodu mówienia o niskim poziomie (a tak zrozumiałam z wypowiedzi wyżej).
Co do medycyna a weterynaria na podstawie przytoczonego przykładu o tacie weterynarzu.
Pracy ogólnie nie ma. To nie jest tak, że po medycynie jest, a weterynarii nie. Po wszystkim jest jak się dobrze szuka i szczęśliwie trafi. I tak samo po wszystkim nie ma, jak się ma pecha.
Akurat mój tata jest lekarzem. Praca była szybko bo takie były czasy ale pieniądze - bardzo marne. Niejeden weterynarz zarabia więcej (niekoniecznie w klinice) skoro wizyta kontrolna u konia to już koszt ok. 500 zł. a u pacjenta - 50 zł.
Po medycynie dobrą kasę zarabia ten kto albo ma przynajmniej III stopień specjalizacji, albo łączoną jak np. kardiolog i chirurg. Ale tak można było robić kiedyś a i teraz - warunki w jakich taki lekarz pracuje są koszmarne, mało kiedy trafi się szpital (lub - tym gorzej - przychodnia) z normalnymi ludźmi, zespołem, dyrekcją i normalną płacą. Mam znajomych po medycynie - z ogromnym talentem, wspaniałymi wynikami na studiach, specjalizacją z kardiochirurgii - i co? I nic. Pracy nie ma.
Także proszę nie porównywać i bzdury opowiadać, że skoro media trąbią, że lekarzy nie ma - to faktycznie praca dla nich się sypie. Nie sypie się a jak tak - to dla szczęściarzy trafi się coś na prawdę normalnego i dobrze płatnego.
I podobnie na weterynarii.
Re: Weterynaria w Krakowie...
Ale się uśmiałem . Widziałaś kiedykolwiek bezrobotnego lekarza (tym bardziej ze specjalizacją z kardiochirurgii?) ? W Polsce brakuje ok 100 tysięcy lekarzy, by dorównać Francji, Niemcom itd. . Nawet jeśli co roku produkuje się ok 3 tysięcy, to jeszcze przez długie lata będą etaty. Nie chcę tutaj rozkminiać, dlaczego ktoś ma pracę (bo jest dobry, bo niekoniecznie trzyma się kurczowo swojego miejsca zamieszkania itd.), a ktoś inny nie, ale uwierz mi, że jeśli ktoś jest dobry w tym, co robi , znajdzie pracę, więc mam wątpliwości co do talentu Twoich znajomych.
Temat jest inny. Tak się składa , że mieszkam w krk i widzę, jak ta praca wre. Co do miejsc pracy w Krakowie - lecznice są, ale nie myśl, że jeśli w krk nie było nigdy weterynarii , to tu nie ma ich w ogóle. Wręcz przeciwnie, jest ich bardzo wielu.
Po trzecie - ja nie zniechęcam. Ja piszę o realiach. I nie chodzi tylko o ten MÓJ przykład. Poszukaj na innych forach (np. studentów i absolwentów weterynarii) jak łatwo o dobrą pracę.
Ale zgodzę się z Tobą w kwestii, że jeśli ktoś jest dobry i kocha to , co robi (chociaż czasem trudno uwierzyć, że ktoś może kochać wkładanie rąk w krowi zad lub apropo chirurgii - operowanie żylaków odbytu ale to zostawmy na boku ), to znajdzie pracę bez problemu
Pozdrawiam i życzę powodzenia
PS.: Studiujesz weterynarię czy dopiero zamierzasz?
Temat jest inny. Tak się składa , że mieszkam w krk i widzę, jak ta praca wre. Co do miejsc pracy w Krakowie - lecznice są, ale nie myśl, że jeśli w krk nie było nigdy weterynarii , to tu nie ma ich w ogóle. Wręcz przeciwnie, jest ich bardzo wielu.
Po trzecie - ja nie zniechęcam. Ja piszę o realiach. I nie chodzi tylko o ten MÓJ przykład. Poszukaj na innych forach (np. studentów i absolwentów weterynarii) jak łatwo o dobrą pracę.
Ale zgodzę się z Tobą w kwestii, że jeśli ktoś jest dobry i kocha to , co robi (chociaż czasem trudno uwierzyć, że ktoś może kochać wkładanie rąk w krowi zad lub apropo chirurgii - operowanie żylaków odbytu ale to zostawmy na boku ), to znajdzie pracę bez problemu
Pozdrawiam i życzę powodzenia
PS.: Studiujesz weterynarię czy dopiero zamierzasz?
Re: Weterynaria w Krakowie...
studiuję weterynarię w Olsztynie i nie uważam, że jestem pod jakimś względem gorszy od studentów z Wrocławia czy Warszawy.blaise pisze:Na razie najlepsze uczelnie są we Wrocławiu i Warszawie.
-
- Posty: 4371
- Rejestracja: 9 paź 2007, o 19:58
Re: Weterynaria w Krakowie...
W bezrobotnego kardiochirurga to ja też nie uwierzę. W ogóle lekarza bez pracy (bez dobrze płatnej owszem).
blaise, wujku dobra rado, sensu Twojego jaśnieoświeconego wywodu też nie rozumiem. A już wyciąganie krowiej dupy przy każdej okazji jest nudne. Większość osób zrobi to parę razy na studiach, a potem będzie już różnie. Zresztą wielka filozofia wsadzić tą rękę gdziekolwiek w rękawicy (gorzej z wyczuciem czegokolwiek). I są osoby, które to kochają. Kolega od dawna jeździ z ojcem do krów, w krowy jest zapatrzony i na prawdę lubi pracę z nimi, czyli wkładanie rąk w 4 litery też.
Tak, wiem z pracą są problemy i może sama jej nigdy nie znajdę, ale nie chciałabym być na medycynie, a potem całe życie wypisywać tabletki na kaszel i amoksiklav.
blaise, wujku dobra rado, sensu Twojego jaśnieoświeconego wywodu też nie rozumiem. A już wyciąganie krowiej dupy przy każdej okazji jest nudne. Większość osób zrobi to parę razy na studiach, a potem będzie już różnie. Zresztą wielka filozofia wsadzić tą rękę gdziekolwiek w rękawicy (gorzej z wyczuciem czegokolwiek). I są osoby, które to kochają. Kolega od dawna jeździ z ojcem do krów, w krowy jest zapatrzony i na prawdę lubi pracę z nimi, czyli wkładanie rąk w 4 litery też.
Tak, wiem z pracą są problemy i może sama jej nigdy nie znajdę, ale nie chciałabym być na medycynie, a potem całe życie wypisywać tabletki na kaszel i amoksiklav.
Re: Weterynaria w Krakowie...
Wypowiedziałem się tylko (do tego służy właśnie to forum) na temat weterynarii, bo mam z nią styczność. Nigdzie nie napisałem , że weterynaria jest zła , niefajna i w ogóle. Jak każdy zawód ma swoje zalety i wady. Rzadko zdarza się, że ktoś jest w 100 % zadowolony ze swojej pracy. Jedno jest pewne - warto dążyć do spełnienia swoich marzeń
Re: Weterynaria w Krakowie...
Praca to jest, ale zależy jakie kto ma wymagania. Zależy gdzie, na jakie stanowisko itd. Ja powiem tak, że moja ciocia np. 40 lat, neurolog, 3700 na rękę tylko sektor państwowy. Na początku nie było tak kolorowo, prywatnie nie ma szans bo nie studiowała w Krk tylko w Łodzi i nie ma tu znajomości Teraz jest naprawdę bardzo specyficzna sytuacja na rynku, praca jest świetna albo nie ma jej w ogóle. Na pewno nie mozna się zamykać na jedną rzecz, być nieelastycznym, nie bać się zmian, bo inaczej odpadamy na wstępie.
Re: Weterynaria w Krakowie...
Pensja podstawowa ok, szkoda, że żaden lekarz nie wlicza do niej wizyt prywatnych, prywatnego gabinetu, dodatkowych dyżurów na oddziale, czy pogotowiu.
Co obrotniejsze osoby potrafią wyciągnąć nawet kilkakrotnie większe pieniądze z tych zajęć dodatkowych, aniżeli z samej pensji podstawowej. W medycynie ludzkiej jest o tyle lepsza sytuacja, że właściwie nie ponosi się kosztów utrzymywania gabinetu itp.
Co obrotniejsze osoby potrafią wyciągnąć nawet kilkakrotnie większe pieniądze z tych zajęć dodatkowych, aniżeli z samej pensji podstawowej. W medycynie ludzkiej jest o tyle lepsza sytuacja, że właściwie nie ponosi się kosztów utrzymywania gabinetu itp.
Kurczak, to samo można powiedzieć o lekarzach wet. w Dziurze Małej, którzy szczepią na wścieklizne, używają tylko Pentobarbitalu i leków na srake . Ot kwestia gdzie się pracuje .całe życie wypisywać tabletki na kaszel i amoksiklav.
lykorz
Re: Weterynaria w Krakowie...
Ty myślisz, że dyżury całodobowe są takim łatwym zarobkiem? Przyjmujesz ludzi bez przerwy przez 24 godziny za śmieszną stawkę mniej więcej 12 zł za godzinę, po rozliczeniu jeszcze mniej. Dojazd na wizyty prywatne to połowa kosztów wizyty i wielka strata czasu. Osoby prowadzące indywidualną praktykę lekarską ponoszą koszty badań swoich pacjentów, o ile robi się je w ramach kontraktu z nfz, recept, zaświadczeń, środków chemicznych itp., w zasadzie dbają finansowo o miejsce pracy, choć nie należy do nich.David pisze:Pensja podstawowa ok, szkoda, że żaden lekarz nie wlicza do niej wizyt prywatnych, prywatnego gabinetu, dodatkowych dyżurów na oddziale, czy pogotowiu.
Co obrotniejsze osoby potrafią wyciągnąć nawet kilkakrotnie większe pieniądze z tych zajęć dodatkowych, aniżeli z samej pensji podstawowej. W medycynie ludzkiej jest o tyle lepsza sytuacja, że właściwie nie ponosi się kosztów utrzymywania gabinetu itp.
Nie ponosi się kosztów utrzymania gabinetu? Skąd taka teoria?
Re: Weterynaria w Krakowie...
Chyba pracujesz na Ukrainie , bo przynajmniej w moim regionie najniższa stawka to 50. zł/h dyżuru a specjaliści mogą dociągnąć nawet do 220. zł/h, i raczej żaden lekarz nie przyszedł by tam pracować za mniejsze pieniądze. Dyżury świąteczne są oczywiście dodatkowo lepiej opłacane.Ty myślisz, że dyżury całodobowe są takim łatwym zarobkiem? Przyjmujesz ludzi bez przerwy przez 24 godziny za śmieszną stawkę mniej więcej 12 zł za godzinę
W ten sposób wielu lekarzy dorabia sobie z samych tylko dyżurów na pogotowiu, drugą, a nawet trzecią czy czwartą pensję.
Podatki w tym kraju denerwują wszystkich. Ci co zarabiają 700. zł/msc też są opodatkowani.po rozliczeniu jeszcze mniej.
To już od Ciebie zależy czy chcesz tak zarabiać. Jak nie chcesz- nie musisz, ale bez jęków o niską płacę.Dojazd na wizyty prywatne to połowa kosztów wizyty i wielka strata czasu.
Prwyatny gabinet, to nie gabinet NFZ.Osoby prowadzące indywidualną praktykę lekarską ponoszą koszty badań swoich pacjentów, o ile robi się je w ramach kontraktu z nfz, recept, zaświadczeń, środków chemicznych itp., w zasadzie dbają finansowo o miejsce pracy, choć nie należy do nich.
Poza tym raczej mało lekarzy organizuje sobie indywidualne gabinety. Przyjmują w przychodniach różnej nazwy, gdzie oni tylko wykonują swoją robotę a nie bawią się w marketing.
Z dbaniem finansowym o miejsce pracy też różnie bywa, ale to raczej kwestia tego czy się coś z własnej winy zepsuje etc.
Bo z reguły nie pracuje na swoim sprzęcie, lub jest on dzierżawiony, i wtedy ponosi się koszty eksploatacji/wypożyczenia. Natomiast lekarz wet. musi sprzęt KUPIĆ- już pomijam ile kosztuje aparat RTG, czy USG.Nie ponosi się kosztów utrzymania gabinetu? Skąd taka teoria?
Są oczywiście słabo zarabiający lekarze, jak i super zarabiający lekarze wet. Wszystko zależy od tego w jakiej części kraju się pracuje, jak jest nasycony rynek", i w końcu najważniejsze- czy jest się dobrym specjalistą. Wiele czynników wpływa na zarobki. Poza tym- zależy też ile chcesz mieć czasu wolnego.
lykorz
-
- Posty: 4371
- Rejestracja: 9 paź 2007, o 19:58
Re: Weterynaria w Krakowie...
Ba! Można pracować w inspektoracie i całe życie przerzucać papiery. I nikt mi nie musi tego uświadamiać, ale skoro się w to bawimy, to czemu ja nie mogę? Obserwując forum można mieć wrażenie, że połowa kandydatów/studentów lekarskiego chce być kardio/neurochirurgami zajmować się niesamowitymi przypadkami ala hałs i w ogóle być tak zajebistym jak on.David pisze:Kurczak, to samo można powiedzieć o lekarzach wet. w Dziurze Małej, którzy szczepią na wścieklizne, używają tylko Pentobarbitalu i leków na srake . Ot kwestia gdzie się pracuje .całe życie wypisywać tabletki na kaszel i amoksiklav.
Jednak nie czuję potrzeby wchodzenia na fora lekarskiego i uświadamiania, że ta praca jest taaka ciężka, że się siedzi na dyżurze 24h na dobę, wielu będzie leczyć kaszel a z czymś konkretnym odsyłać do specjalisty, który zazwyczaj na okrągło będzie leczył podobne choroby.
Może za 10lat będę nienawidzić tej swojej weterynarii, ale przynajmniej będę wiedzieć to na pewno, a nie wzdychać mogłam jednak spróbować".
A jeszcze co do krowiej dupy, to całkiem przyjemnie jest ciepło i mięciutko )
-
- Posty: 259
- Rejestracja: 18 mar 2010, o 23:51
Re: Weterynaria w Krakowie...
Mój przyjaciel skończył medycynę we Wro, teraz jest na stażu, na którym generalnie G. się uczy, głównie wyręcza w papierologii lekarzy, choć za 1900 zł na rękę co zaraz po wecie nie jest takie proste. Staż przysługuje z urzędu wszystkim absolwentom medycyny, nie trzeba się o niego ubiegać na ogólnych zasadach, jak ma to miejsce po wecie. Tyle, że jest to praktycznie zmarnowany rok.
Podejście Piotrka do wykonywania zawodu da się w skrócie opisać tak:
1 rok- jeszcze nie wiem, kim będę, ważne, że lekarzem, na tych studiach plecy nie są potrzebne, to bzdura.
2 rok- będę kardio- lub neurochirurgiem, koniecznie dziecięcym. Będę wykonywał b. trudne operacje. Plecy jednak się przydają, widać to po tym kto zdaje w pierwszym terminie.
3 rok- będę kardio lub neurochirurgiem, nie koniecznie dziecięcym, bo edukacja by za długo trwała.
4 rok- kardio- lub neurochirurgia się nie opłaca, bo to nie specjalizacje gabinetowe. Będę urologiem.
5 rok- Interesują mnie już tylko specjalizacje gabinetowe. Urologia była by super.ale nie mam pleców więc z tego w PL specjalizacji nie zrobię. Pozostają inne kraje.
6 rok- kończę to guwno, idę na Borowską na staż, żeby jak najszybciej kończyć robotę (wypisy innymi słowy) i poświęcać większość wolnego czasu na doskonalenie niemieckiego. Specjalizacja z urologii w Niemczech. Bogaty to ja będę.ale nie szybko bo nie mam pleców".
Znajdź siebie teraz David na tym schemacie. Chyba, że masz plecy", to wtedy inna rozmowa.
Powyższy wywód nie ma na celu udowadniania wyższości wety nadm medycyną, wręcz przeciwnie. Myślę, że to światy zbyt odległe by je wprost porównywać.
Kończąc weterynarię na pewno można szybciej do czegoś dojść własną pracą i zaangażowaniem, nawet bez znajomości. Frustrację rodzą zarobki i czas pracy. Jeśli ma się kasę można pojeżdzić po konferencjach i warsztatach zagranicznych, pobyć na wolontariacie lub za małe pieniądze u najlepszych i uczyć się od nich po czym iść na swoje", zaopatrując się we własny sprzęt.
Po medycynie mamy rok przedszkola, zwanego stażem, kiedy to niewiele sie uczymy ale mamy kupę czasu i 1,9 tys na rękę za 3-5 h pracy dziennie. Potem Równi szukają pracy mało ambitnej i średnio płatnej, zwykle w przychodniach na prowincji lub w pogotowiu a Równiejsi robią lukratywne specjalizacje. Pozostaje jeszcze opcja wyjazdu, coraz częsciej wybierana.
Pozdro
Podejście Piotrka do wykonywania zawodu da się w skrócie opisać tak:
1 rok- jeszcze nie wiem, kim będę, ważne, że lekarzem, na tych studiach plecy nie są potrzebne, to bzdura.
2 rok- będę kardio- lub neurochirurgiem, koniecznie dziecięcym. Będę wykonywał b. trudne operacje. Plecy jednak się przydają, widać to po tym kto zdaje w pierwszym terminie.
3 rok- będę kardio lub neurochirurgiem, nie koniecznie dziecięcym, bo edukacja by za długo trwała.
4 rok- kardio- lub neurochirurgia się nie opłaca, bo to nie specjalizacje gabinetowe. Będę urologiem.
5 rok- Interesują mnie już tylko specjalizacje gabinetowe. Urologia była by super.ale nie mam pleców więc z tego w PL specjalizacji nie zrobię. Pozostają inne kraje.
6 rok- kończę to guwno, idę na Borowską na staż, żeby jak najszybciej kończyć robotę (wypisy innymi słowy) i poświęcać większość wolnego czasu na doskonalenie niemieckiego. Specjalizacja z urologii w Niemczech. Bogaty to ja będę.ale nie szybko bo nie mam pleców".
Znajdź siebie teraz David na tym schemacie. Chyba, że masz plecy", to wtedy inna rozmowa.
Powyższy wywód nie ma na celu udowadniania wyższości wety nadm medycyną, wręcz przeciwnie. Myślę, że to światy zbyt odległe by je wprost porównywać.
Kończąc weterynarię na pewno można szybciej do czegoś dojść własną pracą i zaangażowaniem, nawet bez znajomości. Frustrację rodzą zarobki i czas pracy. Jeśli ma się kasę można pojeżdzić po konferencjach i warsztatach zagranicznych, pobyć na wolontariacie lub za małe pieniądze u najlepszych i uczyć się od nich po czym iść na swoje", zaopatrując się we własny sprzęt.
Po medycynie mamy rok przedszkola, zwanego stażem, kiedy to niewiele sie uczymy ale mamy kupę czasu i 1,9 tys na rękę za 3-5 h pracy dziennie. Potem Równi szukają pracy mało ambitnej i średnio płatnej, zwykle w przychodniach na prowincji lub w pogotowiu a Równiejsi robią lukratywne specjalizacje. Pozostaje jeszcze opcja wyjazdu, coraz częsciej wybierana.
Pozdro
-
- Posty: 4371
- Rejestracja: 9 paź 2007, o 19:58
-
- Podobne tematy
- Odpowiedzi
- Odsłony
- Ostatni post
-
-
weterynaria UWM - książki I rok
autor: matruuniaa » 16 lip 2015, o 19:17 » w Weterynaria na studiach - 11 Odpowiedzi
- 18945 Odsłony
-
Ostatni post autor: Yuycia
31 sie 2015, o 07:58
-
-
- 2 Odpowiedzi
- 2962 Odsłony
-
Ostatni post autor: nataliaciszewska
7 paź 2017, o 12:43
-
- 5 Odpowiedzi
- 4616 Odsłony
-
Ostatni post autor: czarnyKot09
22 paź 2016, o 18:26
-
- 2 Odpowiedzi
- 5915 Odsłony
-
Ostatni post autor: Kaya
8 cze 2016, o 18:11
-
- 5 Odpowiedzi
- 3002 Odsłony
-
Ostatni post autor: fenytoina
20 cze 2018, o 09:04
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 7 gości