XLI Olimpiada Biologiczna (2011/2012) - etap centralny

Forum dla uczniów przygotowujących się do olimpiady biologicznej. Zadania, testy, przykładowe prace badawcze. Wymiana informacji i wiedzy biologicznej.
fringilla_coelebs
Posty: 23
Rejestracja: 18 gru 2011, o 20:07

Re: XLI Olimpiada Biologiczna (2011/2012) - etap centralny

Post autor: fringilla_coelebs »

Stonechat, to prawie dokładnie tak jak ja Także jestem dosyć nieśmiała, chociaż ostatnio trochę się przełamuję. Ale nadal wolę jak ktoś pierwszy mnie zagaduje. Generalnie jestem małomówna, dlatego hmm. początkowo nie okazuję siebie w pełni i niektórzy mogą uznawać mnie za dziwną. Także jestem wierząca i praktykująca i głównie dzięki tej wierze podjęłam decyzję o startowaniu w Olimpiadzie
Awatar użytkownika
Jane Doe
Posty: 967
Rejestracja: 5 gru 2010, o 17:22

Re: XLI Olimpiada Biologiczna (2011/2012) - etap centralny

Post autor: Jane Doe »

Pedipalpi, bo nudzi mnie po prostu takie szpanowanie pseudointeligentnym stylem wypowiedzi. Jakbyś nie mógł się tak długo zastanawiać nad postami to pewnie wyglądałyby zupełnie inaczej. W zasadzie wiem, że tak wyglądają Twoje wypowiedzi. Nie trzeba utrudniać sobie komunikacji. Mam wrażenie, że Tobie służy to tylko po to, aby wyjść na mądrzejszego niż w rzeczywistości jesteś i w dodatku ośmieszyć innych, bo nie znają słów tego filozoficznego bełkotu.

fringilla_coelebs, dlaczego dzięki wierze? Tak to byś nie startowała?
btw mam nadzieję, że nie zlinczujecie mnie - ateistki na warszawskim stosie
Awatar użytkownika
Pedipalpi
Posty: 141
Rejestracja: 26 kwie 2011, o 11:53

Re: XLI Olimpiada Biologiczna (2011/2012) - etap centralny

Post autor: Pedipalpi »

Szanowna Pani, ależ my nie jesteśmy na konkursie krasomówczym, nie jest konieczna polszczyzna na aż tak wysokim poziomie. Jeżeli moje wypowiedzi pisemne sprawiają Pani stylistyczny ból, wystarczy poprosić, abym pisał chociażby równoważnikami zdań. Jeżeli będzie to powodem, dla którego krew będzie obracać Pani ciemną gwiazdę odrobinę dłużej, to uczynię to z wielką przyjemnością.
Awatar użytkownika
Jane Doe
Posty: 967
Rejestracja: 5 gru 2010, o 17:22

Re: XLI Olimpiada Biologiczna (2011/2012) - etap centralny

Post autor: Jane Doe »

Pedipalpi, niezła próba, ale. nic z tego. kontynuuj w takim razie swój filozoficzny bełkot w stylu jaki Ci najbardziej odpowiada, byle by to coś wniosło.

btw dostałeś się w końcu?
fringilla_coelebs
Posty: 23
Rejestracja: 18 gru 2011, o 20:07

Re: XLI Olimpiada Biologiczna (2011/2012) - etap centralny

Post autor: fringilla_coelebs »

Jane Doe, jakby to ująć. Bardzo wahałam się czy startować w olimpiadzie (głównie ze względu na to, że nie miałam pomysłu na pracę badawczą). Koleżanka też kiedyś żywiła podobne zamiary, jednak stwierdziła, że nie, ona się do tego nie nadaje. Tak mniej więcej w lutym 2011 powiedziałam sobie i Bogu, że jeżeli jednak ona nagle zmieni decyzję, to ja na pewno wystartuję, a jeżeli nie, to pożyjemy, zobaczymy, decyzję podejmę pewnie w ostatniej możliwej chwili. No i co? Kilka dni później koleżanka mówi, że ona jednak wystartuje, a ja wiedziałam już co robić. Wiem, pewnie będziesz mówiła, że to zbieg okoliczności, ale mogłabym podać jeszcze inne zbiegi okoliczności
I ja nigdy nie oceniam nikogo na podstawie wiary, także możesz być spokojna

I nie myślcie sobie, że ja podejmuję decyzje pod presją innych, ja chciałam tylko jakiegoś znaku, upewnienia się, że decyzja o starcie będzie decyzją właściwą, co okazało się być prawdą.
Awatar użytkownika
Pedipalpi
Posty: 141
Rejestracja: 26 kwie 2011, o 11:53

Re: XLI Olimpiada Biologiczna (2011/2012) - etap centralny

Post autor: Pedipalpi »

Doprawdy urzeka mnie głębia bełkotu filozoficznego".

Nie, nie dostałem się.
(Niezbyt) pokornie przyjąłem wolę konia, z którym kopać się nie wolno [tu: nie wolno polemizować]. Doszedłem do myśli podobnych jak Camus w Micie Syzyfa - liczy się droga, po której kroczymy, gdyż (.) cel, może być pozornie upragniony, może nie okazać się realizacją marzeń. Stąpam dziś po innej ścieżce, jak mniemam, łatwiejszej, ze względu na mnogość doświadczeń empirycznych. Aby odstąpić od filozoficznego bełkotu - robię w labie, taki Wochenendbeziehung - mało zobowiązujący związek na weekend.
Awatar użytkownika
Jane Doe
Posty: 967
Rejestracja: 5 gru 2010, o 17:22

Re: XLI Olimpiada Biologiczna (2011/2012) - etap centralny

Post autor: Jane Doe »

fringilla_coelebs, ah, nie można tak zostawiać sprawy! no ale Tobie się udało. Ja mam pecha raczej w takich czysto przypadkowych sprawach (jak wyjdę na styk to autobus przyjedzie minutę wcześniej, jak wyjdę 5 minut wcześniej to autobus się spóźni. typowe ), więc nie mogę odpuszczać okazji, bo inaczej przemknie mi koło nosa. Tak już to ze mną jest
Michaluspospolitus
Posty: 170
Rejestracja: 11 sty 2010, o 12:55

Re: XLI Olimpiada Biologiczna (2011/2012) - etap centralny

Post autor: Michaluspospolitus »

Jaki ferment, ludzie! Ekstra!
Jane Doe pisze: Robienie wyłącznie rzeczy dobrych też wzbudza niedosyt i ja dobrze o tym wiem, nie jestem święta. Trzeba próbować wielu rzeczy. Ja lubię namieszać.
Zaczynasz mi się coraz bardziej podobać. Rozwinąłbym tylko - nie oceniam póki nie spróbuję.
I bardzo miło słyszeć, że w naszym gronie jest kolejna młoda sceptyczka. Jednak ciągle jest nas za mało. Lata indoktrynacji religijnej pozostawiają rozoraną psychikę wśród młodych ludzi.
[.] lubię mieć poczucie, że ktoś mnie potrzebuje, że jednak mogę zmienić świat (wyobrażam sobie już Twój pobłażliwy uśmiech).
Niekoniecznie. Mam podobnie jak Ty, ale kieruję się zupełnie innymi motywami. Przyznam się, że pomagam innym (a jakże!), ale nie po to, by pomóc. Po to by połechtać swoje własne, nabrzmiałe ego. Egoizm w czystej postaci. A jak dochodzi do tego poczucie wyższości to już po prostu nie mogę być szczęśliwszy. Świadczy to o mnie bardzo źle, ale po co się przejmować. Mnie z tym dobrze, a myślami nikomu nie szkodzę. Zmiana świata - najbardziej. by pomóc? Raczej nie. By się sprawdzić, by coś posunąć do przodu, ale zdecydowanie nie dla sławy i poklasku, a raczej zazdrości.
Uwielbiam nowości, nie trzymam się niczego długo oprócz ludzi (i biologii, co jest niesamowite biorąc pod uwagę, że nie byłam niczym tak intensywnie zainteresowania na dłużej niż 3 miesiące). Zawsze dzwonię pierwsza. Ale sentyment wzbudza we mnie naprawdę niewiele rzeczy.
Tu się znów różnimy. Nie przepadam za zmianami, od ludzi stronię jak tylko mogę. Wystarcza mi moje rozbuchane ego. Może wynika to z jakiegoś podświadomego (albo i świadomego? sam nie wiem) przekonania, że nie znajdę właściwego partnera do rozmowy? Na razie wystarczają mi długie wewnętrzne, a czasem uzewnętrzniane dialogi z samym sobą. Objaw szaleństwa? Super! Zostaje mi tylko zacząć mówić o sobie w trzeciej osobie.
Wracając do ludzi. Piszesz też o spotkaniach w autobusie. Ja zazwyczaj czytam coś, by nie marnować cennego czasu na bezczynność. Myślę też, że ludzi trochę odstrasza jak się im uważnie przyglądam (kiedy nie czytam, czyli też dość często). Nie tylko w autobusie, wszędzie. Polacy mają zdecydowany problem z patrzeniem komuś w oczy. Jak idę ulicą czy powiedzmy jadąc pociągiem, badawczo, z lekko zmrużonymi oczami i zmarszczonym czołem patrzę na każdego, głównie na twarz, a ludzie zazwyczaj uciekają wzrokiem, odwracają głowę. Mało kto odwzajemni takie spojrzenie.
Z pewnością dostałam kopa w dupę o wiele więcej razy niż Ty, przejechałam się na ludziach, zaufałam im, wykorzystali mnie, te same osoby nawet nie raz, jakoś trudno mi odmówić im pomocy.
Pewnie i tak. Ja wolę ufać tylko samemu sobie. Praca w grupie często jest dla mnie męczarnią. Tutaj jednak ego przeszkadza, bo ciągle mówi, że sam zrobię to lepiej. Przyznaję, to spora wada i przeszkoda, z którą akurat staram się walczyć.
PS trójki słuchasz w nocy czy w dzień?
Trojka dla mnie zaczyna się o 21.00 a kończy o 5.00. Jedynie audycje autorskie. Szkoda tylko, że nie zawsze w tygodniu mogę sobie na ich słuchanie pozwolić.
fringilla_coelebs pisze:Także jestem dosyć nieśmiała, chociaż ostatnio trochę się przełamuję. Ale nadal wolę jak ktoś pierwszy mnie zagaduje. Generalnie jestem małomówna, dlatego hmm. początkowo nie okazuję siebie w pełni i niektórzy mogą uznawać mnie za dziwną.
Pewnie nie uwierzycie, ale jestem podobny do fringilli. Poznać mogę, ale kocham słuchać. Uważam, że dużo ludzi ma fascynujące rzeczy do opowiedzenia. Może się to wydawać niezwykłe w kontekście tego, co wcześniej pisałem (i ile pisałem, ale ta magia pozostawania incognito jest nieodparta!), ale tak jest. I pewnie znów to wynika z potrzeby czucia wyższości czy coś zbliżonego, choć właściwie zrzuciłbym to na karb, pozwólcie, że posłużę się hiperbolą, ultrawścibskosci. Nie zauważam tego, ale autentycznie dopytuję się każdego o wszystko. Nawet w autobusie nie słucham muzyki, bo chcę chłonąć informacje z otoczenia, z rozmów babć o chorobach (dzisiaj E tam pani! Endoskopem to ino tylko jedno dziure robio! Nic nie tno!"), z rozmów znajomych o innych pierdołkach.
A to że na początku w pełni się nie odsłaniam - to chyba jasne. Kto by chciał zaznajomić się z kimś o tak okropnym charakterze, do tego okropnie nudnym i monotonnym, jak ja. Pomijając radykalne poglądy, jestem totalnie bezbarwny.
fringilla_coelebs pisze: [.]powiedziałam sobie i Bogu, że jeżeli jednak ona nagle zmieni decyzję, to ja na pewno wystartuję[] Kilka dni później koleżanka mówi, że ona jednak wystartuje[.]. Wiem, pewnie będziesz mówiła, że to zbieg okoliczności, ale mogłabym podać jeszcze inne zbiegi okoliczności". [.] ja chciałam tylko jakiegoś znaku
Nie obraź się, ale to doskonale obrazuje, jak rozumuje katolik - doszukuję się we wszystkim głębszego sensu, powodu, wpływu absolutu. I jest to naprawdę coś, czego ciężko pozbyć porzucając tę wiarę. Jako racjonalista nie jestem w stanie tego pojąć, wybacz fringilla. Dla Ciebie to boska interwencja", dla mnie życie. Bywa różnie, a rzeczy wyjątkowo nieprawdopodobne też się zdarzają.
I ja nigdy nie oceniam nikogo na podstawie wiary, także możesz być spokojna.
Dla mnie jako ateisty była to bardzo trudna kwestia. Niby tolerancja itd., ale naprawdę ciężko jest pozbyć jakiegoś zaszufladkowywania wierzących do tych nieoświeconych". Jako jeszcze młody ateista kilka lat temu publicznie wyrażałem taką opinie. Teraz doszedłem do wniosku, że nie ma to sensu, przynajmniej w Polsce. Przestałem nawracać innych na ateizm. Każdy ma prawo wierzyć w to, co chce i kropka. Choć marzę o życiu np. w Czechach, których uwielbiam jako naród. Nie dość, że ateiści, to jeszcze potrafią się z siebie śmiać no i warzą genialne piwo. Może kiedyś dostanę szansę na pracę w tym kraju? Eh.
Pedipalpi pisze:Jeżeli będzie to powodem, dla którego krew będzie obracać Pani ciemną gwiazdę odrobinę dłużej, to uczynię to z wielką przyjemnością.
Czarną gwiazdę?! Nie łapię odniesienia, ale na Twoim miejscu, Jane, uznałbym to za komplement.

Pozdrawiam,
Michalus
Awatar użytkownika
Jane Doe
Posty: 967
Rejestracja: 5 gru 2010, o 17:22

Re: XLI Olimpiada Biologiczna (2011/2012) - etap centralny

Post autor: Jane Doe »

Michaluspospolitus, haha, ferment?
A ja nie wiem, jakie mam pobudki, żeby pomagać, może to poczucie winy. Ale to już osobny temat. w skrócie: grzeszę - pokutuję

Michaluspospolitus pisze: Wracając do ludzi. Piszesz też o spotkaniach w autobusie. Ja zazwyczaj czytam coś, by nie marnować cennego czasu na bezczynność. Myślę też, że ludzi trochę odstrasza jak się im uważnie przyglądam (kiedy nie czytam, czyli też dość często). Nie tylko w autobusie, wszędzie. Polacy mają zdecydowany problem z patrzeniem komuś w oczy. Jak idę ulicą czy powiedzmy jadąc pociągiem, badawczo, z lekko zmrużonymi oczami i zmarszczonym czołem patrzę na każdego, głównie na twarz, a ludzie zazwyczaj uciekają wzrokiem, odwracają głowę. Mało kto odwzajemni takie spojrzenie.
O tk. Mają straszne problemy, też lubię ich strofować Uśmiechniesz się do nich a oni nic. Ja mam takie dni, kiedy nie mogę się powstrzymać od śmiechu i śmieję się całą drogę do ludzi, którzy są tak niesamowicie poważni, że bawi mnie to podwójnie ale ja się dosłownie śmieję - na głos. A. i nigdy nie marnuję czasu Nienawidzę marnować czasu. To najgorsza z możliwych rzeczy, jaka może mi się przytrafić. Zwykle słucham muzyki.
Michaluspospolitus pisze: Pewnie i tak. Ja wolę ufać tylko samemu sobie. Praca w grupie często jest dla mnie męczarnią. Tutaj jednak ego przeszkadza, bo ciągle mówi, że sam zrobię to lepiej. Przyznaję, to spora wada i przeszkoda, z którą akurat staram się walczyć.
No dobra. Muszę przyznać, że też uważam, że sama wszystko zrobię najlepiej, a najlepiej sama zrobię błędy, na których najlepiej sama się nauczę
Michaluspospolitus pisze:PS trójki słuchasz w nocy czy w dzień?
Trojka dla mnie zaczyna się o 21.00 a kończy o 5.00. Jedynie audycje autorskie. Szkoda tylko, że nie zawsze w tygodniu mogę sobie na ich słuchanie pozwolić.
fringilla_coelebs
Posty: 23
Rejestracja: 18 gru 2011, o 20:07

Re: XLI Olimpiada Biologiczna (2011/2012) - etap centralny

Post autor: fringilla_coelebs »

Jane Doe, co masz na myśli mówiąc, że ah, nie można tak zostawiać sprawy!"? Bo nie wiem czy Ciebie dobrze rozumiem
Awatar użytkownika
Jane Doe
Posty: 967
Rejestracja: 5 gru 2010, o 17:22

Re: XLI Olimpiada Biologiczna (2011/2012) - etap centralny

Post autor: Jane Doe »

fringilla_coelebs, no nie można tak skazywać wszystko na przypadek. trzeba wziąć sprawy w swoje ręce rozumiesz. kształtować los. Jak zachorujesz to idziesz do lekarza, a nie czekasz, aż może Twoja mam pójdzie i wtedy Ty też no ja mam takie podejście
fringilla_coelebs
Posty: 23
Rejestracja: 18 gru 2011, o 20:07

Re: XLI Olimpiada Biologiczna (2011/2012) - etap centralny

Post autor: fringilla_coelebs »

Jane Doe, ja nie skazuję WSZYSTKIEGO na przypadek. Akurat ta sytuacja była wyjątkowa. Zresztą. żeby to zrozumieć trzeba by chyba być drugim mną, znać moją sytuację w przeszłości, moje odczucia itd. itp.

Nie rozczulajmy się już nad tym

I wierz mi, że jeżeli bym nie wzięła sprawy w swoje ręce, to nie zmieniłabym klasy w liceum. Tutaj na pewno nie było przypadku.
Madame le Docteur
Posty: 79
Rejestracja: 24 lut 2012, o 15:22

Re: XLI Olimpiada Biologiczna (2011/2012) - etap centralny

Post autor: Madame le Docteur »

Jane Doe, nawet nie wiesz jak bardzo jesteś do mnie podobna zgadzam się z większością Twoich postów, ale z czym dokładnie nie chce mi się szukać, bo trochę ich jest

Michaluspospolitus, trochę mi Cię szkoda. Musisz mieć poważne problemy z samooceną i poczuciem własnej wartości. Cały czas potrzebujesz, żeby ktoś uświadamiał Ci jaki jesteś wybitnie zdolny. Ja na przykład zdaję sobie sprawę z tego, że jestem bardziej zdolna od większości osób (mam świadomość, że nie od wszystkich, co czasem boli), ale nie cieszę się z tego, że ktoś mi zazdrości. Chcę coś w życiu osiągnąć, ale po to, żeby czuć się dobrze z samą sobą i mieć satysfakcję z tego co zrobiłam, a nie z tego, co myślą o mnie inni ludzie. Nie mówię tu też o olimpiadzie, bo na laureata nie mam szans. Uważam, że dokładna znajomość gatunków roślin i zwierząt nie będzie mi w życiu do niczego potrzebna. Wydaje mi się, że tym, co piszesz chcesz trochę zwrócić na siebie uwagę i poczuć się lepiej, bo większość osób się z Tobą nie zgodzi, a Ty znowu będziesz miał poczucie wyższości, będzie Ci się wydawało, że jesteś jedynym oświeconym człowiekiem na świecie.
Dziwi mnie też, że używasz określenia my biolodzy". NAWET NIE MASZ MATURY! Poza tym uważam, że w biologii, tak samo jak w matematyce czy fizyce logiczne myślenie jest bardzo potrzebne. Odkrycia w każdej dziedzinie wymagają inteligencji i kreatywności.
ODPOWIEDZ
  • Podobne tematy
    Odpowiedzi
    Odsłony
    Ostatni post

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości