śmierć szynszyla-dlaczego?

[Szyszek1993]

Oj Gochasek mylisz temaciki.
A tak apropo tego twojego szyszorka Kasia656 to naprawde lepiej idź do tego weta bo nie raz bywa tak że na następny dzień jest za późno. Myślę jednak że to nic groźnego i po wizycie u weta będziesz spokojniejsza i szysnzyl w lepszej kondycji!

[pati12]

Bardzo wstrząsnęła mną wypowiedź kol mojej kuzynki.
Powiedziała ona ,Że szynszyle to głupie zwierzęta i Że jej koleŻanka ma chyba z 6 i
, Że one ciągle się rozmnaŻają.Podobno gdy kolejne małe się urodziły jej mama utopiła je w wannie.Nierozumiem jak tak moŻna.

[Szyszek1993]

Boże jak tak mozna. Nie wiem co zrobiłbym takim ludziom! OKROPNE!

[Kiara]

Koleżankę radzę oddać do psychologa.Szczególnie jej matkę.
Przepraszam za wypowiedź ale jest to bezwzględne okrucieństwo względem zwierzątek,które są bezbronne i nic nikomu nie zawiniły.

[Gochasek:*]

Bardzo ci współczuje naprawde ja mam swojego szynszylka pół roku i juz się do niego bardzo przywiązałam nie wiem co bedzie jak on. nawet nie chce o tym myśleć.

[Nitka]

Mam do siebie straszne pretensje jak mogłam nie zauwaŻyć Że moja malutka szylka-Roksia jest chora od trzech dni była bardziej spokojna i cały czas się do mnie przytulała. Była taka słodka lizała mnie po szyji jakby chciała mi coś powiedzieć a wczoraj popołudniu poprostu usnęła. Nie moge do siebie dojść miałam ja dwa lata i bardzo ją pokochałąm

[b]

2 dni temu zmarla moja szynszylica i jej maluszek (2miesieczny)
i nie byl to powod ani zlego porodu, ani pokarmu ani niczego na co mialabym wplyw
coraz czesciej slyszy sie o chorobach genetycznych u szynszyli
moja miala zwyrodnienie watroby
niestety nie da sie tego wykryc - prawie zadnej choroby ukladow wew. nie da sie wykryc - krwi nie mozna pobrac, sprzed do USG za duzy
okazalo sie ze pochodzenie szynszyla ma znaczenie
obecnie szukam pewnego, renomowanego hodowcy od ktorego moglabym kupic zdrowa szynszylice

[;( krzys]

( wlasnie zmarla mi szynszylka( w tamtym roku dostalem szynszyle dwa parke samca isamiczki tylko to rodzenstwo mieli po dwa lata,teraz maja jakies 4 . i samiczka zmarla dzisiaj( ja wyszedlem do sklepu,wracam a moja siostra siedzi przed klatka i placze( te szynszyle dostala od bylego chlopaka i mowi ze Zuzia nie zyje( a ona lezala sobie w dzbanuszku nie ruchoma z otwatymi oczkami i nie oddychalaa,patrze dalej a ona nic(nie zyje buu nie wiem co sie stalo ( i teraz tamten teskni( bo wacha i piszczy( co ja mam zrobic dokupic mu samiczke moze on ja zaplodnil i onamiala male i moze poronila i zmarla( bo to rodzenstwo:( ale nie widzialem ze by na nia wlazil kiedys na nia wlazil ale go zganialem a takto nic takie nie robili.prosze o odp na gg 10486864 bardzo prosze!

[ilka]

Jestem załamana! 1,5 roczna Kuleczka zmarła. Po moim powrocie z 1 dniowego biwaku zastałam ją martwą. Tata do niej zaglądał i było wszystko OK i jeszcze dzisiaj rano! Niewiem co się stało.

[Aga_trocinka]

Mój 1 szynszyl zył az 11 lat

11 lat?! ja słyszałam coś innego! przeciętny wiek szynszyla to od 10 do 15 lat, a najstarszy żył podobno 22! mój ma około czterech, i wygląda na to że jest jeszcze młody!

[kinia2071]

Szynszyle zyja 15-18lat sa takie ktore zyja dluzej moj ma tez 4 latka ale na nasze to on juz ma wiek (na ludzki) okolo 20-22 lat ! lub mniej juz nie pamietam jak to sie liczy bede musiala poczytac w necie ale ty liczysz wiek od urodzenia a one calkiem inaczej sie licza wiec zdychaja dosc szybko . myslisz ze 15-22lata jego zycia to krotko ale dla szylka to odsc dlugo

[Andzia1494]

Proszę o pomoc.

Kiedyś miałam mnóstwo zwierzątek najpierw 2 koszatniczki - potem cztery. Potem dostałam jeszcze 2 szynszyle(potem urodziła się mała ale zdechła) potem swojego czasu 11 szylszylek! (Mama urodziła siedem małych). Ale potem pozdychały, parę oddałam. No i ostatnio została mi tylko jedna szynszyla i jedna koszatniczka. Całe chyba 2 lata, były w pokoju na dole(mam 3 piętrowy dom) ale koszatniczka zdechła chyba z zimna. Nie wiem co jej było.
Ale to tylko taki wstęp. Bałam się o moją szynszylę więc przeniosłam ją do mojego pokoju gdzie jest cieplej. Zmieniła klatkę na mniejszą, bo większa by się nie zmieściła. I zaczęła obgryzać swoje łapki, myślałam że jej czegoś brak to kupiłam kostkę wapienną, ale nic nie chciała jeść. Potem zaczęła popiskiwać i bardzo chciała wyjść z klatki. No to ją wypuszczałam na 30 min. spacerki po pokoju. Oraz w tym kąpiele piaskowe. Miała poklejone futerko bod brodą(wydawało się mokre).
Zrobiłam jej w klatce hamaczek to sobie tam często siedziała. Zaczęła się robić taka osowiała - siedziała w kącie przez całe dni, mało co jadła (miała karmę i kolbę).
Ostatnio gdy przyszłam ze szkoły zaklinowała się w pręty i wisiała głową w dół, nie wiem przez jaki czas. Jakieś 2 godziny po tym zdarzeniu z pyszczka leciała jej krew, zaczęła się przewracać. Rano kiedy sie obudziłam była zdrętwiała i zdechła.

Przepraszam że tak się rospisałam, ale to było moje ostatnie zwierzątko.
Czy to była moja wina? Czy miała za mało witamin? Czy dlatego że wisiała głową w dół i dlatego zdechła?

Wiem że to i tak niczego nie zmieni, ale chciałabym się dowiedzieć.

[qamilka]

A dlaczego nie poszłaś do weterynarza kiedy zauważyłaś, że coś jest z nią nie tak?